Tzn... Spodziewałam się jakichś oszałamiających efektów, a tu... No, nie powiem, że nic, ale żebym miała w brzuchu niemal takie same wymiary jak na początku? Trochę żałosne...
W ogóle zaczęło mnie wkurzać to, że tak wolno chudnę. Wiem, że nie mam nadwagi, ale teraz, jak już trzymam dietę...
Dobra, prawda jest taka, że przez tą jedną wieczorną wyżerkę pewnie podskoczyłam. A dieta SB może zadziałała, ale jeszcze o tym nie wiem, bo ważenie mam (o Maryjo) dopierow środę!!!!
Ale postanowienie, to postanowienie. Tylko jak w środę nie zobaczę 55-ciu na wadze...
To chyba sobie przysłowiowo odmrożę uszy i zjem BATONIKA!!
No nie no, żartuję :P Nawet specjalnie mnie do tego nie ciągnie. Bardziej do chleba, ziemniaków, makaronu. Ale niepokoi mnie to, że w sumie tak mnie do tego ciągnie, że traktuję tą dietę jako coś strasznie nienormalnego, bo nie ma tych podstaw każdego posiłku: zawsze mięso z ziemniakami, chleb z serkiem, makaron z warzywami, kurczak z ryżem... I tak dalej, i tak dalej.
No, ale postanowienie to postanowienie.
Naprawdę, choćby skały srały, wytrwam.
Wiecie, co do mojej rodzinki, to nie są takimi wcielonymi diabłami jak Wam się wydaje :) Tak naprawdę i mama i Aśka chcą dobrze, ale... Ja jestem bardzo uparta i tyle. Nie wiedziałam po prostu, że będą miały do tej diety aż tak beznadziejne podejście.
Teraz jakiś konkret: jadłospis dzisiejszego dnia:
śniadanie (godz. 9.30): pasta jajeczno-tuńczykowa, 5-6 plastrów mozarelli, herbata pokrzywowa
II śniadanie: zupa wellnes ze szparagów
obiad: krem z brokułów, (FAIL...) 5 wafli ryżowych
podwieczorek: zupa wellnes ze szparagów
kolacja: (FAILLL!!!!) puszka groszku konserwowego
Jeśli chodzi o dzisiejsze wpadki, to niby nie są takie duże, ale ja wiem... Czy ja nigdy nie mogę się zastosować do czegoś w 100%...
No, w sumie nie ma tragedii. Jutro też jest dzień, i to prawdopodobnie pierwszy dzień z bieganiem w tym sezonie ;)
A teraz wieczorkiem sobie poćwiczę stretching i będzie dobrze :)
Papa :*
sahnebonbon
12 marca 2013, 12:55Im waga jest bliższa wymarzonej tym wolniej spada. To jest jak jakieś głupie prawo fizyczne, też mnie to denerwuje i jak za tydzień nie zobaczę spadku na wadze to też pewnie będę załamana, ale trzeba wytrwać, nie ma innego wyjścia. Powodzenia! :)
Julia551
12 marca 2013, 07:10czasem*
Julia551
12 marca 2013, 07:10Nie daj się czase!Trzymaj planu a efekty prędzej czy później przyjdą♥
Hawaii.
11 marca 2013, 22:08mi tez wolno s pada. Bardzo wolno.