Witajcie
Poprzedni wpis miał zapoczątkować moją dietę ...eh,szkoda gadać :c Nie wiem czemu ciągle się poddaję. Do tego przytyłam i ważę bardzo dużo - prawie 60kg. Jestem załamana tą cyfrą i teraz dotarło do mnie jak bardzo się spasłam i że JA na to pozwoliłam. Najpóźniej w czerwcu chcę zobaczyć równe 45/42kg na wadze i przechodzę na South Beach. Zaczęłam już biegać kilka dni temu - szczerze? Jest bardzo cieżko ,bo nigdy nie biegałam. Na razie udaje mi się biec bez przerwy jakieś 4minuty. Ale czytałam ,że na poczatku dobrze jest przeplatać bieg z marszem i stopniowo zwiększać czas biegu ,aż do 30 minut ciągłego biegania bez przerw. Do tego dążę i na razie tzw. marszobieg będę robić codziennie przez 30 minut i do tego kolejne 30 w domu ,ćwicząc z Jillian Michaels. Mam konkretny plan ,konkretny cel ,mnóstwo przeszkód do pokonania ale potrzebuję zmiany na lepsze i zrobię wszystko by się udało i nie ma wymówek. Poza tym ,dotrzymam słowa i napiszę sobie gdzieś w widocznym miejscu ,że mam co najmniej co 2 dni wchodzić tutaj ,na vitalię ,by napisać jak się czuję i zmotywować się. Wiem ,że będzie bardzoo trudno osiągnąć cel ,bo kocham słodycze i jestem łasuchem ;) ale dalej już nie mogę tyć ,zwłaszcza ,że chcę schudnąć :) Proszę trzymajcie kciuki za mnie i dajcie znać co z waszym odchudzaniem i ćwiczeniami !
wymarzony brzuszek :
Mój cel na czerwiec ♥:
Basia