Nie było mnie tutaj bardzo bardzoo długo i to chyba nauczka ,żeby nigdy stąd nie odchodzić przed osiągnięciem pełnego sukcesu. Otóż przybrałam na wadze i ważę dokładnie tyle co na początku czyli 57 kg. Totalna załamka. Martwię się ,bo miałam wziąć się za siebie od nowego roku ,a za to moja silna wola gdzieś przepadła ,a moje uzależnienie od słodyczy się zwiększa ,co mnie bardzo przeraża... Macie jakieś rady ,triki na ten temat? Potrzebuję silnego kopa i motywacji do diety. Z ćwiczeniami nie mam najmniejszego problemu ,dziś byłam 2 godziny z siostrą na świeżym powietrzu - biegałyśmy ,jeździłyśmy na rolkach ,grałyśmy w tenisa i siatkówkę. Lubię ruch ,ale dieta sprawia mi coraz więcej kłopotów i totalnie mnie to załamuje. Bardzo chcę schudnąć ,bo wyglądam bardzo źle i też źle się czuję.
Tak jak pisałam ,vitalia jakoś wcześniej dawała mi motywację ,więc myślę ,że jeśli zdeklaruję się Wam tutaj ,że zaczynam i się nie poddam ,to na pewno tak będzie ,a więc: ZACZYNAM I UDA MI SIĘ
.
Wracam do 4/5 posiłków ,małych porcji ,dużej ilości warzyw ,trochę mniejszej owoców ,ryb ,mięsa i hektolitrów wody ;). Potrzebuję zmiany już od dłuższego czasu. Dietę vitalii którą zakupiłam w tamtym roku mam wydrukowaną ,więc będę czerpać z niej pomysły na posiłki i przepisy. A tutaj ,będę zaglądać wiele częściej ,jeśli mi się uda - codziennie. Aha i może wrócę do codziennego killera z Ewą ,pochwalę się też ,że zaczynam biegać ! :)
Bardzo proszę ,trzymajcie kciuki,
Basia