Dziś już kolejny dzień restrykcyjnie trzymam się diety ,praktycznie cały czas piję wodę ,a uśmiech nie znika z mojej twarzy. Czuję satysfakcję i nabieram pewnej odwagi i nauczyłam się ,że jeśli naprawdę czegoś pragnę ,mogę to mieć , ale nie ma windy do nieba ,trzeba wejść po schodach
. Bardzo się staram i mam nadzieję ,wielką nadzieję ,że wytrwam do końca. Boję się tylko co będzie na majówce -wyjeżdżam w góry i nie będę miała możliwości gotowania obiadów... Martwię się o to ,macie jakieś pomysły ? Będę bardzo wdzięczna jak zostawicie coś po sobie w komentarzu
.
Dobranoc
,
3majcie się .