ech, lato się skończyło więc skończyły się wymówki, że za gorąco na ćwiczenia. Zaczynam kolejną walkę - mam nadzieję, że wystarczy mi sił, aczkolwiek ostatnio popołudniami jestem padnięda - mam ochotę tylko spać i nic więcej.
Muszę jakoś przezwyciężyć tą swoją markotność i walczyć - szkoda zaprzepaścić już taki postęp, jeszcze raz tyle kg i będzie świetny wynik. Ech kogo ja oszukuję - jest kiepsko, mam poważnego doła bo nie mam sił już dalej walczyć, z chęcią bym ostatnio nie tylko spała ale i ciągle coś jadła... Po prostu brak sił do dalszej motywacji, a wokół tyle pokus.
Ale jak to mawiają kto jak nie my - więc siły przybywaaaaaaajcie :) musi się udać!!!!!!!