uff, na szczęściej mocniej mnie nie rozłożyło, choroba mija a święta się zbliżają :D
A ze świętami sprzątanie i gotowanie, na szczęście w tym roku mam tylko święta wyjazdowe, więc poza pierogami, uszkami i dwoma rodzajami śledzi nic więcej nie muszę przygotowywać :D
Ciągle walczę ze swoim expresowym jedzeniem posiłków - jak mam cos na talerzu muszę od razu to zjeść - w święta muszę się niesamowicie z tym kontrolować bo posiadanie czegoś na talerzu uchroni przed ciągłym "czemu nic nie jesz?" i na obrażaniu się rodzinki, a że święŧa i nie mam ochoty aby ktoś chodził w tym czasie smutny czy obrażony, to muszę walczyć ze swoimi skłonnościami do szybkiego jedzenia - od wczoraj trenuję żółwie tempo jedzenia - ale na razie kiepski rezultat :)
Aby nie załamać się po świętach postanowiłam podjąć próbę utrzymania obecnej wagi ciekawe czy się uda - pokusa w postaci domowych przysmaków dzieciństwa będzie ogromna...