Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 11


Źle zaczełam ten dzień.

Po pierwsze zaspałam.. a po drugie nie zjadłam śniadania. Nie wspomne już o tym, że nie wziełam tabletek. Mój drugi posiłek składał sie z trzech wafli ryżowych, więc też bosko.

Jest jednak pozytywny motyw dnia, otóż wziełam w koncu swoje cztery litery i ruszyłam na siłownie. Niesamowity jest taki fakt ze zmeczyłam sie niesamowicie, wyszlam mokra jak spod prysznica, a przez reszte dnia miałam tyle energii, że mogłam góry przenosić. 

Cud, miód i ombre! TAK, byłam sobie u fryzjera zeby cos zmienic na głowie i od razu jakas taka weselsza jestem na ryjku :)

Cóż.. nic tylko sie odchudzac ;)

  • angelisia69

    angelisia69

    23 stycznia 2015, 04:34

    czyli pozytyw jakis jest ;-) cwiczenia zawsze daja energie ;-) a wizyta u fryzjera poprawia humorek

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.