Witajcie Kochane!
Kolejny dzień za mną, a miałam dziś ciężką próbę, bo wszyscy dziś na zebranie poprzynosili różne smakołyki od pierniczków po ptasie mleczko, ale.... nie oparłam się i nie zjadłam ani jednego ;D
Do biura też zabrałam sobie kolację w moim nowym super lunchowym pudełku.
Śniadanie: 3 łyżki musli, 2 łyżki granulowanych otrębów, 250ml mleka
II śniadanie: 400 ml jogurtu wiśniowego
Obiad: Kawałki indyka w przyprawach i warzywa na patelnie zrobione na parze
Kolacja: kapusta pekińska, rukola, papryka, pomidorki koktajlowe, szynka drobiowa, plasterek serka light w sosie na bazie oliwy i wody
Ruch:
30 min na orbitreku = -260 kcal, Mel B Brzuch, Mel B Pośladki
Dziś doznałam trochę zawodu, bo chyba po raz kolejny ktoś kim byłam w pewnym sensie zainteresowania bardzo mnie lubi, ale odbiera mnie wyłącznie jako kumpelę. Mamy iść razem na lodowisko, sporo piszemy, ale z drugiej strony chyba nie odczuwam takiego ... większego zainteresowania. Szkoda ;c bo ten facet jest świetny!
Do jutra !
CzarnaCzekoladka
8 stycznia 2015, 21:24ładne jedzonko. Powiem Ci, że mój mąż na początku zupełnie mi się nie podobał.. nie był w moim stylu itd. teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego, więc wiesz.. nic nie jest przesądzone, bo miłość/uczucie przychodzi niespodziewanie. :).
vitalijczyka
8 stycznia 2015, 08:03Odmówiłas ptasiego mleczka? Szacun :D