Dietę zaczęłam dzisiaj. Niestety na zakupy jeżdżę raz w tygodniu, tj. jutro i musiałam zjeść to co miałam w lodówce. Zjadłam:
śniadanie - 2 parówki
w szkole - kanapka złożona z białego pieczywa z pasztetem, 3 madanrynki
obiad - dwa naleśniki z parówkami
kolacja - dwie małe marchewki, 1/4 czerwonej papryki i pół zielonego ogórka
Niestety na dzisiejszy obiad także nie miałam wpływu ponieważ byłam w domu dopiero około 16 a ponieważ byłam bardzo głodna to zjadłam to co przygotował mój chłopak. Ale TO SIĘ JUŻ NIE POWTÓRZY!
Mój pierwszy cel to:
65 kg - 23.03.2012
Myślicie, że się uda? I co myślicie o jedzeniu parówek na śniadanie, jeżeli nie to co polecacie?
Moja dziesiejsza i jutrzejsza inspiracja...