U taty trzymałam apetyt na wodzy nawet nie spróbowałam tortu(było ciężko),inne jedzonko jadłam z umiarem .Po powrocie ukręciłam 23 km na rowerku .Dzisiaj lenistwo, poniedziałek w pracy tak mi dał popalić,że na nic nie mam ochoty,za wyjątkiem jedzenia- na to zawsze mam ochotę!