Zawód fakt - trudny, ale ile radości daje... Ja dla swojego synka byłam dziś np. fryzjerką. Jutro idzie pierwszy dzień po długiej przerwie do żłobka, więc chciałam aby ślicznie się zaprezentował:) Tak mu się dzisiaj przyglądałam i nie mieści mi się w głowie kiedy on tak urósł... Ależ ten czas szybko leci... Dopiero co był taki malutki:
a teraz jest już taki duży...
Tu jeszcze przed obcięciem leżakuje z tatusiem na podłodze:)
A tu z mamusią a właściwie z kawałkiem mamusi (Igorek sam robił zdjęcie):
No i już po akcji "domowy fryzjer":
A tu poproszony o uśmiech:)
To dla Was ten uśmiech Vitaliowe Ciotki:)
Co poza tym u mnie... Dietowo w porządku. Styczeń był do dupy ale zainspirowana pamiętnikiem Magnolii1986 zaczęłam liczyć kalorie od 1 lutego, staram się nie przekraczać 1500 kcal i tak sobie powoli będę chudła, nie odmawiając sobie niczego. I pączka na Tłusty Czwartek też mam zamiar zjeść. Dziś robiłam obiad polsko - czeski. Polski był rosołek drobiowo - wołowy z makaronem, czeskie było drugie danie: Knedliki z gulaszem szegedyńskim. O ile knedliki były mi wcześniej znane, tak gulasz robiłam pierwszy raz. Dziwne mi się wydawało dodawanie kapusty do gulaszu i myślałam, że wyjdzie mi z tego coś a'la bigos. Wyszło przepysznie:)
Oczywiście zjadłam i rosołku i drugiego dania ale w ilości mniejszej niż zjadłabym normalnie, o połowę mniejszej albo i lepiej. Cały mój obiad + serek wiejski na śniadanie i jogurt naturalny na kolację zmieścił się w limicie kalorycznym. Z resztą od środy wieczorem wolę nie mam chęci na jedzenie a to za sprawą dentysty... Wzięłam się ostro za leczenie zębów, bo stan mojej paszczy wołał o pomoc boląc niemiłosiernie. W środę byłam u mojej pani stomatolog i takie mi znieczulenie siepnęła, że jeszcze trzy godziny po wizycie u niej jeszcze trzymało. No i się ugryzłam w dolną wargę, ale to tak się ugryzłam, że jedzenie sprawia mi ból... Na szczęście już mniej...
Dziś byliśmy na zakupach w Biedronce. Zrobiłam sobie zapas serków wiejskich i jogurtów naturalnych, wpadła też makrela wędzona do koszyka, zgrzewka wody i trochę warzywek i jeszcze pieluchy dla Malucha... Ostatnia stówa wydana. Niestety brakło nam kasy w tym miesiącu, bo mamy jedną wypłatę mniej.Teraz trzeba korzystać z lodówkowych zapasów i jak najmniej jeździć autem. I tak do 10-ego. Mam tylko nadzieję, że uda mi się wygrać ten cholerny konkurs i od marca będziemy już mieć dwie wypłaty...
Ale się dzisiaj rozpisałam, jakaś wena do mnie przyszła:)
livebox
5 lutego 2013, 16:14Przystojne te twoje chłopaki;-)
etcetera5891
4 lutego 2013, 22:56fajny chłopak ( ten mały)
nigraja
4 lutego 2013, 11:37cudowna rodzinka :)
koralina1987
4 lutego 2013, 11:11no to już możesz pokazać :) dziekuje za miłe słowa, moja "przyjaciólka" tez zawsze mi mowi ze wygladam starzej niz mam lat, ale no trudno, przynajmniej nie robie z siebie starej babki tylko zyje pelnia zycia na tyle na ile mam szanse :)
Megan1983
4 lutego 2013, 10:38a no masz rację. Słodki ten Twój mały mężczyzna :) moje maleństwo wczoraj skończyło 2 miesiące
studentka1986
4 lutego 2013, 10:12Oczyska to ma piękne ten Twój synek! W ogóle przystojniak rośnie :P.
gosiaceg
4 lutego 2013, 04:24Maluszek przeslodki. A jesli chodzi o braki w gotowce to to znam...u mnie tylko maz pracuje a ja na bezplatnym wychowawczym. Buziaki!
malalajkaaa
3 lutego 2013, 22:45uroczego masz synusia ;)
ewela22.ewelina
3 lutego 2013, 22:00super!!! fajny chlopak z niego:)
ewela22.ewelina
3 lutego 2013, 22:00super!!! fajny chlopak z niego:)
basterowa
3 lutego 2013, 21:43Śliczny chłopiec :) Ciekawy ten gulasz ;)