Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Warkoczyki afrykańskie.


Jedna z moich ulubionych Vitalijek zainspirowała mnie do zrobienia wpisu właśnie na temat warkoczyków afrykańskich. Zawsze bardzo mi się podobały i warkoczyki i dredy. Jednakże znam siebie i wiem, że często nudzi mi się mój własny wygląd i bałam się zrobić sobie dredy. Warkoczyki natomiast są całkowicie "rozplatalne" więc pomyślałam - czemu nie. Zdecydowałam się na doplecenie syntetycznych włosów. To była bardzo droga jak dla mnie inwestycja (robiłam je na 4 roku studiów). Kosztowało mnie to 450 zł i 12 godzin siedzenia. Efekt był fajny ale... No właśnie zawsze znajdzie się jakieś ale. Dziewczyny, które robiły mi warkoczyki były początkujące. Nawet nie wiem czy miały ukończony kurs plecenia tych warkoczyków. Ponieważ ja mam dużo włosów wyszło mi na głowie 169 warkoczyków. Teraz juz wiem, że to było o przynajmniej 50 z dużo. Były też za grube. Tak naprawdę to oprócz ściągnięcia ich opaską do tyłu nic więcej nie mogłam z nimi zrobić. Kiedy postanowiłam pierwszy raz je umyć to nie mogłam sie wyprostować pod prysznicem. Takie były ciężkie. Pewnego pieknego dnia (po około 3 tygodniach noszenia) jeden warkoczyk po prostu mi odpadł pozostawiając łysą dziurę na mojej głowie. Po tym zdarzeniu zdecydowałam się je zdjać(4 godziny rozplatania). Piszę to wszystko, żeby ostrzec Was moje Kochane abyście zawsze sprawdzały, czy osoba która robi Wam jakikolwiek "zabieg" z włosami czy paznokciami, ma do tego odpowiednie uprawnienia.


Sama mam zamiar zrobic niebawem kurs plecenia dredów i warkoczyków afrykańskich, bo nie słyszałam, żeby w moim miescie ktoś świadczył takie usługi.

A na koniec mam dla Was jedna z niewielu fotek jakie posiadam właśnie w warkoczykach:

  • zebra11

    zebra11

    21 lutego 2011, 12:32

    ślicznie.....masz bardzo ładną buzię...bardzo ładnie wyglądałaś....ale ładnemu to we wszystkim ładnie....;-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.