Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wydarzenia z 1 października


no właśnie..jakoś to nie dochodzi do mnie... z drugiej strony jakoś utkwiło mi to głęboko w sercu i nie potrafię sobie wyobrazić, co by było, gdyby nie zdarzył się cud... bo to był cud... ale od początku

 Na 1.10.2011 miałam umówioną sterylizację mojej suni- Toli. To półtora roczny pekińczyk. Miałam złe przeczucia już 2 tygodnie wcześniej, ale wiedziałam, że muszę to zrobić bo: 
- nie potrzeba mi szczeniaków- zbyt dużo ich na ulicach i w schroniskach a ja nie chcę tworzyć pseudo-hodowli. Jest to wbrew moim przekonaniom
- moja sunia jest "filigramowa" lekarz powiedział, że jest akurat tak zbudowana, że gdyby coś się stało i ona zaszła w ciążę- nie przeżyłaby tego.
- Tola ma krzywicę i nieoperacyjną przepuklinę pachwinową (tym bardziej nie przeżyłaby ciąży)
- u nas z domu jest drugi pies- 8-letni Collie Rough imieniem Rudi... jak Tola miała cieczkę to musiałam z nią uciekać z domu na 2 tyg do dziadków narzeczonego, bo Rudi "wariował".

Tak te i jeszcze kilka innych powodów utwierdziły mnie w tym, że trzeba zrobić tę sterylkę...
To była najdłuższa godzina w moim życiu. Tola trafila na stół o 10:20. Przed 12(!!!) przyszedł lekarz i powiedział, że Tola miała zapaść sercowo-oddechową... a potem lekarka powiedziała, że Tola może mi opowiedzieć jak to było być aniołem... Lekarka powiedziała, że lekarz już chciał mi iśc mówić, że malutka nie żyje, bo nie biło jej serce, nie miała oddechu tylko jeszcze źrenice reagowały... robili jej resuscytację 40 minut!!! i moja mała wróciła zza tęczowego mostu. Żyje. Tola ma się dobrze, wszystko jest w porządku. Je, pije, załatwia się normalnie, reaguje na komendy jak wcześniej... pierwszą noc po zabiegu bała się zasnąć- czuwałam przy niej całą noc. Ona się bała, że jak tylko zamknie oczy to "odejdzie".... od czasu operacji baaardzo się mnie pilnuje. My spędzamy od zawsze 24h/d razem, ale teraz jeszcze bardziej jest jak "przylepa"..ale to kofffana przylepka. Taka moja:) Nigdy się nie nadziękuje Bogu, że mi wrócił Tolę.... no co- w końcu pies to stworzenie boże nieprawdaż? resztę napiszę później.
  • TinyGirl

    TinyGirl

    11 października 2011, 12:16

    ja nie wiem jak by mi moja kala tak zrobiła.. juz prawie się udusiła jak dostała zapalenia płuc.. straszne chwile (a mam sunie maltańczyka) taż takie malutkie chucherko i bardzo kochane :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.