dałam sobie w kość w niedzielę wieczorkiem, żeby się nauczyć, że jak ciasta - to kawałek a nie pół blachy - w efekcie tego drugi dzień chodzę jak połamana, ale w sumie uszczęśliwiona faktem, że w takich częściach ciała też mam mięśnie:)
dzisiaj wieczorem na rozruszanie bolących części ciała - rowerek:)
tak, wiara w siebie zaczęła powracać:) w nagrodę - zamiast ciasteczka - marcheweczka:)
TAK, ja też potrafię:)