Pomału zaczyna się wyjaśniać wszystko. Dzisiaj mam rozmowę ostatnią z kierownikiem i ze względu na dobre wyniki mogę się przenieść do innego miasta ale niestety trzeba dojeżdżać i to jakieś 100 km, no ale cóż załatwił mi już miejsce w jakimś samochodzie i nie będę musiała za dojazd płacić więc w miarę ok. Nie sądzę żebym tam dojeżdżała więcej niż 3 miesiące ale tyle wystarczy żeby przenieść się do dużego miasta bo to trochę kosztuje i przez pewien czas musielibyśmy utrzymywać 2 mieszkania a tu był chyba jedyny problem . Zdecydowaliśmy że nawet jeśli nie odezwą się z tej firmy co mąż z nimi gadał to i tak spróbujemy przenieść się do dużego miasta - tu nie mamy przyszłości. Niestety wszystkie te zawirowania bezpośrednio łączą się z moją dietą, raz mi się żołądek zaciska za chwile bym zjadła wszystko co jest w moim zasięgu u tak w kółko, już mnie głowa od tego boli. W sumie to myślę że byłoby mi na rękę gdybym została dłużej tu bo bym się ostro wzięła za siebie, wyjechałoby z domu wszystko co nie mogę jeść, szybko bym schudła i dołączyła wtedy do męża ale jeszcze nie wiadomo jak to będzie. Jedyną pewną rzeczą jest to że jak nasz fart potrwa jeszcze do rozwiązania tych spraw to zaczynam grać w totka (szczęście polega teraz na pozytywnym dla nas rozpatrzeniu spraw o których nie chcę tu pisać - przeprowadzka to mały pikuś, PAN PIKUŚ!). Fajna jest myśl o zakończeniu odchudzania w najbliższym czasie niestety nie jest to łatwe bo znów trzeba przeorganizować plan dnia, przyzwyczaić się do niego i czekać na efekty a tu co rusz jakieś święta, majówki, urodziny i masa pokus, jednak myśl o minie męża kiedy osiągnę cel a nie będzie widział tej drogi bardzo motywuje. Tak czy siak myśl o wynikach odchudzania bardzo szybko poprawia humor . Dam sobie radę bez względu na to gdzie .
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
calineczka.123
11 kwietnia 2014, 08:07przykro mi:( powodzenia!
spelnioneMarzenie
10 kwietnia 2014, 13:20kochana uda ci sie napewno ;-)
paauulinaa
10 kwietnia 2014, 12:18Dokładnie, nie ważne gdzie będziesz, wierzę, że dasz sobie radę :) Życzę Wam powodzenia jeżeli dojdzie do wyprowadzki :)) Odnośnie mojego wpisu to musiałam postawić sobie taki cel, bo podejście "schudnę, a może zająć mi to więcej czasu" poskutkowało +4kg na wadze ;)