Tak ciezko mi trzymac diete, kiedy wrocilam do pracy. Wpycham w siebie to sniadanie przed wyjsciem do pracy o 7 rano, bo potem przerwe mam o 12 w poludnie. O 12 godzina przerwy na lunch i o ile nie przygotowalam sobie czegos w domu, to mam do wyboru nie jesc nic albo kupic cos w miare zdrowego i niskokalorycznego. Chodze wkurzona po sklepie, z bolem glowy z glodu i czytam etykiety. Po przyjsciu z pracy walka z soba aby nie rzucic sie na jedzenie. Musze ugotowac obiad z diety Vitalii dla siebie i cos dla meza. Maz lubi jak jemy razem, wiec znowu czekam az wroci z pracy i zjemy razem. Po wszystkim w huk zmywania. Czuje sie zestresowana ta dieta, a moj wewnetrzny krytyk dobija mnie teraz wyjatkowo mocno. Musze cos z tym zrobic, inaczej ta diete zorganizowac. Zdrowe zycie ma byc przyjemnoscia, a nie jednym wielkim stresem i zloscia na siebie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Janzja
16 czerwca 2020, 11:59No na pewno nie stresem bo zaraz nią rzucisz i tak. Mi powrót do pracy też pokrzyżował tygodnie, w jakich stwierdziłam, że nieźle mi idzie, ale traktuję to jako wyzwanie, ponieważ w tej mojej pracy mam różne wyzwalacze gdzie jem kompulsywnie. Wydaje mi się, że warto zmieniać to co można zmienić, godzin w pracy się za bardzo nie da - tak mnie trochę w oczy bodzie to jak piszesz, że czekasz aż mąż wróci z pracy, bo on lubi jeść razem. No chyba, że po powrocie jakiś koktajl albo coś? Tylko jak jesteś zmęczona i chcesz konkretnie zjeść.. Mam nadzieję, że w zadowalający sposób przeorganizujesz :).
Tysiek7
16 czerwca 2020, 11:12Otoz to, dieta nie powinna nas doprowadzac do frustracji... ja aktualnie jestem na deficycie kcal i mega jestem zadowolona, bo po za kontrolą kcal nie ograniczam się tylko do tzw liscia sałaty. Wiadomo zjem ciastko, które ma np 200kcal to kosztem tego moze byc zdrowszy posiłek, ale 2 miesiace mijaja, a ja nie czuje ze jestem na diecie :)