Witam
No i zbliża się miesiąc diety i w czwartek zamieszczę podsumowanie. W sumie jestem zawiedziona, że tak marne efekty ale nie ćwiczyłam więc czego się spodziewać. W następnym miesiącu będzie lepiej
* * *
Wczoraj miałam fazę "jeść, jeść, jeść"...
Po powrocie do domu zjadłam obiad i dalej chciałam jeść... Zrobiłam sobie jajecznice z 2 jaj bez tłuszcz z pieczarkami, kromkę razowego chleba na kolację. A w pracy zajadałam daktyle. Więc może nie było tak źle, zawsze to lepiej niż tabliczka czekolady Dzisiaj chyba też mam taki nastrój, chociaż może będzie już lepiej. Jak to się ma do dnia cyklu? Nigdy się tym nie interesowałam bo zawsze miałam dobry apetyt, dopiero na diecie zauważam że mam większą chęć na żarcie niż na codzień.
* * *
A skutki 15 minutowego wysiłku w niedzielę czuje do dzisiaj
Jaką ja mam kiepską kondycję!! Muszę się przyznać, że poza w-fem i okresem w liceum, kiedy trochę biegałam NIGDY nie ćwiczyła! Aż wstyd się przyznać ale nie cierpię takiego wymuszonego wysiłku. Lubię się ruszać ale wtedy, kiedy nie jest to na mnie "narzucone z góry". Trzeba będzie to zmienić... Od poniedziałku zaczynamy aerobik!
someone1508
30 października 2013, 09:44Uważam, że jak na miesiąc diety to efekt jest i tak bardzo dobry:) Sama ostatnio jestem zawiedziona, że waga stoi w miejscu, ale po mierzeniu centymetrem kilka poleciało. Powodzenia:)
Feya001
29 października 2013, 10:31Hihihi przymus do ćwiczeń, coś o tym wiem :) kiedyś uwielbialam biegać, ale zaczęli mnie zmuszać do udziału w zawodach. ....i boom juz tego nie lubię :/