Moja ładowarka odmówiła mi posłuszeństwa. Akurat dziś. Akurat w momencie jak postanowiłam powrócić do prowadzenia pamiętnika. Serio?
Nie wiem dlaczego mam ochotę znów pisać. Męczę się z tą utratą kilogramów już tyle lat. Chyba podświadomie czuję, że potrzebuję to wszystko trochę uporządkować. Pisanie w tym pomaga, to na pewno.
Jutro wyjeżdżam na zawody. Muszę ogarnąć co, jak i w jakiej ilości będę jadła. Trochę późno się za to zabrałam. Mam nadzieję, że dam radę to ogarnąć.
Menu:
09.00 2x naleśnik z syropem klonowym, 3x piernik
13.00 5 pomidorów koktajlowych, 3x piernik, banan
16.00 płatki owsiane z jogurtem greckim, żurawiną i orzechami nerkowca
19.00 jabłko
20.30 spaghetti z serem i mięsem mielonym.
Napoje: 2x herbata (!! nad tym trzeba pracować najbardziej)
angelisia69
24 kwietnia 2016, 03:11pamietnik to terapeuta,wiec pomaga nam w wielu kwestiach ;-) warto czasem cos skrobnac i wyrzucic z siebie nerwy badz podzielic sie szczesciem ;-) Udanych zawodow