No i po majówce :) Poszalałem troszkę jedzeniowo ale przynajmniej ograniczyłem chleb. :) powiedzmy że to mnie usprawiedliwia. Nie wiem jak to wyszło wagowo ale pewnie nie najlepiej. Żeby nie było tak całkiem pesymistycznie to 1 maja w 58:45 zrobiłem 9,45 km - tempo ładne 6:13 min/km. Jestem z tego biegu bardzo zadowolony bo na koniec przyspieszyłem i miałem jeszcze siły biec dalej. Jest dobrze.
Potem wielkie obżarstwo ale w niedzielę z kolei udało mi się poćwiczyć mieczem no a od wczoraj już normalny reżim treningowy.
Wczorajszy trening dla grupy zaawansowanej był bardzo kameralny. Sporo osób nie było. Były same dziewczyny w tym jedna której dawno na treningu nie widziałem - ucieszyłem się. Plan treningowy poszedł w odstawkę bo dziewczyny chciały żeby pokazać im jak się bronić przed kolegami w różnych sytuacjach. Szybko połapały jak robić bolesne bloki i jak bez zbędnego przemęczania odebrać koledze własny piórnik. Potem też na życzenie dziewczyn zrobiliśmy walki. Walczyły jak lwice - bardzo mi się to podobało. Tak było fajnie że nam się trening nieco przedłużył ;).
Na koniec wymyśliłem że środowy trening robimy w terenie. Zamiast kimon dresy. Biegniemy na boisko z bieżnią tam trochę poćwiczymy i powrót. :) Czasami fajnie zrobić taką odmianę :)
Niecierpliwa1980
6 maja 2014, 10:07super te treningi! Chętnie bym się przyłączyła :-) Aaa i piekny czas w tym biegu !
Sheng2
6 maja 2014, 10:56To zapraszam :)