Ostatnio dopadło mnie jakieś znużenie i niechęć do treningów na siłowni. Postanowiłem coś z tym zrobić. Oczywiście przerwa w treningach nie wchodziła w grę. Zrobiłem więc sobie wczoraj luźniejszy dzień - taki dla zabawy. No i zrobiłem.
Najpierw pół godzinki spokojnego biegania bez kombinowania z bieganiem z palców (które ostatnio tak pięknie wykańczało mi łydki) a potem pięterko - worek i brzuszki.
Brzuszki jak brzuszki ale bez spięcia nic na siłę a worek to sama poezja - uderzenia, kopnięcia, różne kombinacje. Świetna zabawa. Tego mi brakowało - odżyłem i nabrałem ochoty na dalsze treningi.
Mimo, że tak luźno piszę o moim ostatnim treningu to pot lał się ze mnie strumieniami a dziś czuję wczorajszy trening i to jest w tym wszystkim najfajniejsze.
Aziya
21 lipca 2012, 22:04cel jest ważny a nie środki jakimi go osiagnąłeś :) dzisiaj już mi zakwasy odpuściły wczorajszy szok :) jutro ide biegac :)
Aziya
21 lipca 2012, 11:35mogę wkleic zdanie z gg :) buziam
kukulka121
13 lipca 2012, 09:45gratulacje...