Wczoraj byłem na treningu Karate. Rewelacja. Odwołuję to co wczoraj napisałem. Tygryski najbardziej lubią walki, a nie obijanie worka, ale od początku. Najpierw była rozgrzewka, a potem pary. W parach ćwiczyliśmy coś bardzo nie logicznego, mianowicie jeden się cofał, a drugi uderzał z góry ustalonymi kombinacjami rąk i nóg. Wycofujący się jednak miał przyjmować ciosy na siebie i się nie bronić. Nieźle oberwałem po żebrach, klatce i brzuchu :) – to jest chore, ale konieczne i podobało mi się. Potem walki. Walczyłem tylko z jedną osobą – wicemistrzynią Polski. Walka była rewelacyjna, bardziej techniczna niż siłowa. W międzyczasie powiedziała mi kilka miłych i podbudowujących zdań. Nie uniknęliśmy wprawdzie kontuzji, ale walczyło się naprawdę rewelacyjnie. Ja chcę jeszcze! (sadomasochizm czy co? :) )
Wieczorkiem w domu jeszcze machnąłem sobie Weiderka i Kobudo.
A co z bieganiem? Ano leży i kwiczy. Wprawdzie biegam na bieżni na siłowni, ale to chyba nie to. Najgorsze jest to, że przed Silesia Marathonem chyba nie pobiegam normalnie. Wprawdzie, w planie jest wydłużenie czasu biegu na bieżni, ale to nie to. Zobaczymy jakie będą tego efekty na maratonie – obawiam się że opłakane.
Mój stan na dziś: pobolewająca kostka (pamiątka po piątku), obite żebra, mostek i brzuch, obtrzaskane golenie i parę siniaków na rękach. Wewnętrznie? Rewelacja, duże zadowolenie i satysfakcja - dałem radę, wytrzymałem walkę i nie robiłem tylko za worek treningowy.
Azis.80
21 kwietnia 2011, 17:40Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu..... ból mija a wspomnienie zostaje na zawsze. P.S.Ta wicemistrzyni Polski bije się po męsku i dlatego jesteś taki zadowolony, bo co to za przyjemność okładać płeć słabszą :))))))
fitball
19 kwietnia 2011, 19:55nie ma to jak satysfakcja z tego, że boli :)
Sheng2
19 kwietnia 2011, 14:51Kondycja swoja drogą a schudnięcie swoją. Miło by było stracić kilka kilogramów ale nie jest to celem i sensem mojego życia.
entropiczna
19 kwietnia 2011, 14:12Twoim celem jest chyba głównie nabranie kondycji fizycznej a nie schudnięcie, prawda? Tak wnioskuję z tego co przeczytałam. Pozdrawiam :)