Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Różne takie


Od czego by tu zacząć? Wiele się ostatnio wydarzyło i ciągle się dzieje. Coelho wprowadził określenie własnej legendy, myślę, że coś takiego właśnie robię. Może tego na zewnątrz nie widać, ale czuję, że żyję, że coś robię. Już wiem dlaczego różni książkowi bohaterowie są bohaterami - po prostu robią coś mimo, że tego nie muszą. Wzbogacają swoje życie czynami i słowami, przez to stając się interesującymi dla czytelnika, wyróżniając się na tle otoczenia. Ja może się nie wyróżniam, ale na pytanie: "co tam u ciebie słychać?" poza standardowym: "stara bieda" mogę opowiadać długo, o treningach, o walce ze sobą i różnymi przeciwnościami - o to chyba chodzi w byciu wyjątkowym (nie koniecznie na skalę światową ale taką małą własną).

Biegowo jest nieźle, powoli rośnie moja ekipa biegowa – jak dobrze pójdzie, już niedługo będę mógł dopisać kolejne dwie osoby biegające z mojej winy – nota bene kobiety :). Może w klubie założymy sekcję joggingu – to taka luźna myśl.

Inna sprawa to sztuki walki, tu też się sporo dzieje. Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, to jestem już instruktorem Ju Jitsu i od września mam prowadzić grupę o takim właśnie profilu. Drobny szczegół to fakt, że trenuję karate. W związku z powyższym muszę się podszkolić z Ju Jitsu, bo nie mam zamiaru uczyć czegoś czego sam nie umiem. Na szczęście mam kolegę, speca od Ju Jitsu i Kobudo, więc mnie podszkoli no i co najważniejsze, znalazłem partnerkę do treningów pomiędzy spotkaniami z kolegą. Z tego jestem niezmiernie zadowolony bo będę mógł szybciej i efektywniej podszlifować moje techniki Ju Jitsu. Mam jeszcze problem z salą ale przy tak sprzyjającej aurze, to póki co niewielki problem.

Samobójczyni, która się zdecydowała na trenowanie ze mną mocno mnie zmotywowała do pracy. Wprawdzie jeszcze nie mieliśmy wspólnego treningu, ale chyba jej wymagania są dość wysokie, więc w domu codziennie trenuję, aby sprostać jej oczekiwaniom przynajmniej kondycyjnie, a także technicznie, na ile to możliwe.

Swoją drogą, co kobiety potrafią zrobić z facetami. Dziewczyna co do której nie mam jakiś planów powiedzmy „osobistych”, potrafiła mnie zmotywować do takiej pracy mimo, że wcale nie wymaga tego ode mnie. Cóż, faceci chyba tak mają, że lubią imponować kobietom – szczególnie atrakcyjnym kobietom. Tą właśnie właściwość reakcji między kobietami i mężczyznami wykorzystałem, bo szczerze mówiąc nie miałem specjalnie silnej motywacji do treningów, a ta miła osóbka mi ją dała, sama pewnie o tym nie wiedząc (do teraz).

Jutro pierwszy trening z moim nowym dzieckiem biegowym, mam nadzieję, że jej się spodoba, a pojutrze mój pierwszy start w tym roku - 15 km w Katowicach – okaże się jak bardzo się zapuściłem przez nieprzetrenowaną zimę. Jest to o tyle istotne, że za tydzień planuję biec półmaraton w Żywcu. Trasa ponoć trudna, a limit czasu dość krótki. Wychodzę jednak z założenia, że półmaraton w Katowicach sprzed dwóch lat i zeszłoroczny Silesia Marathon były biegami górskimi i Żywiec mnie nie zaskoczy (Póki co tak się pocieszam).

Wracając do Ju Jitsu, bo to ostatnio wypełnia moje życie, to myślę czyby nie zacząć jeszcze gdzieś zajęć, od września. Może udałoby się wyżyć z tego i tylko tego. To takie moje małe marzenie. Myślę, że potraktuję je po maratońsku i pomalutku, acz nie ustępliwie, będę do niego dążył.





  • Gerhard1977

    Gerhard1977

    19 marca 2010, 14:41

    Powodzenia w najbliższym biegu. Za tydzień w półmaratonie postaram się być lepszy. Szykuje się nam ciekawy pojedynek "korespondencyjny" - Ty w Żywcu, ja w Warszawie. Do tego jeszcze Trikolor w Poznaniu - ale Ona jest raczej poza naszym zasięgiem..

  • BanditQueen

    BanditQueen

    19 marca 2010, 12:46

    No to powodzenia życze. Dużo w tym entuzjazmu i determinacji! Tak trzymać.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.