07 luty 2020
Rozmawiałam z rodzicami, że jak wrócimy z wyjazdu to mama pójdzie od razu do lekarza się przebadać, bo nie chciałabym by powtórzyła się sytuacja z babcią.. Mama przytaknęła.
W czwartek przyjechałam do rodzinnego domu, mama powiedziała, że babcia w środę coś niewyraźnie wyglądała, ale też nic mamie nie mówiła, że źle się czuje, do lekarza miały iść w poniedziałek, a bo to a bo tamto.. zawsze sto powodów "bo coś tam". Powiedziałam by szła z babcią natychmiast jeszcze tego samego dnia, a jak nie da rady to w piątek z rana. Mama tak zrobiła, babcia miała robione badania, wyniki miały być w poniedziałek. W niedzielę rano dostałam telefon, że babcia zmarła 12 stycznia.
.. na wyjeździe moja mama bardzo źle się czuła. Miała iść do lekarza jak tylko przyjedzie do domu, nie poszła, taka sama sytuacja jak z babcią. W środę 12 lutego przyjechałam z rana do mamy i zastałam mamę jak nie umiała się ruszyć, ani wydobyć z siebie słowa.. Mojemu tacie dwa tygodnie wcześniej przyśniła się babcia i tata zapytał "po co przyszłaś? po mnie?"
Nie mogę sobie darować, że nie zostałam tego dnia z mamą i nie przypilnowałam jej by poszła od razu do lekarza..