Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
I tak sobie leci...
17 marca 2009
Zaczęłam jeść słodycze. Zły znak. Waga co nieco w górę. Siedzę sobie a za oknem pada, wstrętnie. W ramach dobroci dla.. męża zawiozłam go dziś do pracy, bo swoje auto zostawił w pracy w piątek ponieważ miał imprezkę a jakoś tak zeszło, że nie chciało nam się po nie jechać. A swoją drogą chyba dobra żona ze mnie, pozwalam mojemu mężowi na imprezki a siedzę w domku, niech ma chłop tyle jego co sobie z kumplami posiedzi. Ja też się musze z koleżankami wybrać na jakieś party, dawno nie byłam niegdzie sama. Mam małego lenia, bo przecież powinnam posprzątać, taka pogoda i tak nie ma co robić, e tam dobra jeszcze nie jest tak żle, można przejść. I żeby tak energia we mnie wstąpiła czego i wam zyczę. Pozdrawiam serdecznie.
DagusiaS
19 marca 2009, 20:59ja tam bym taka dobra dla męża nie była ;-) Energii i radości życia Ci życzę. No i wybierz się faktycznie na jakąś imprezę. To czasem może okazać się zbawienne ;-)
mariolkag
19 marca 2009, 20:54moc bedzie z Toba i niech Cie jakas przyjaciółka szczapi i moze sie wygadasz i zapomnisz o banalnych frustracjach, a przede wszystkim o słodyczach. A kysz !