intensywna kuracja antydepresyjna, jaką zafundował mi pan i władca trochę pomogła - nie jest już fatalnie
ale dobrze też nie jest - szaro, smutno i zima, dziwne myśli na temat świata w ogóle i szczególe, dodatkowo frustruje mnie ta ciągła walka z apetytem, bo nic z niej nie wynika :(
dziś czeka mnie wizyta u endokrynologa - mam nadzieję, ze coś mi to pomoże
jakoś przetrwam te święta - nie mam innego wyjścia
zresztą może nie będzie tak źle - od tego łikendu zaczynam przygotowania
izabelka1976
10 grudnia 2008, 15:16to moze zdradź nam jaka to ta kuracja antystresowa? Moze i my ja sobie zafundujemy? Ja tego szaro i buro staram się nie widzieć, a pomaga mi w tym praca. Ale czekam z wytesknieniem Nowego Roku, kiedy to na nowy rok, dzień jest dłuższy o barani skok.......
gzemela
10 grudnia 2008, 12:49Właśnie, za dwa tygodnie święta, a ja ciągle gdzieś biegam, albo przyjmuję gości. W robocie papiery przewalają się na biurku i wcale nie czuję zbliżających się wielkimi krokami świąt. Nie dajmy się zwariować!