właśnie nastąpiło u mnie ogarnięcie marcowe - lepiej późno niż wcale...
świadomość zmarnowanego czasu, własnej nieudolności i bycia grubasem kolejną wiosnę i lato - bezcenna!
menu:
- dwie kromki żytnie, rama, szynka
- pieczone ziemniaki, maślanka
- zupa pieczarkowa, kromka żytnia z ramą
w sumie ok 1300
cierpię na jakąś cholerną przesileniową śpiączkę, energii zero, najchętniej spałabym po 12 godzin dziennie
ściągnęłam sobie jillian michaels 30 day shred, może zacznę ćwiczyć... jak na razie nie mogę się zmusić nawet do głupich brzuszków 8 min :(
odkryłam bardzo fajnego bloga
dziewczyna udowadnia, że kilkadziesiąt kg więcej niż norma wcale nie robi z ciebie potwora
warto tam co rano zaglądać i sobie o tym przypominać!
milenos
16 marca 2012, 22:26haha. postaram się ćwiczyć go ile się da. Tylko ktoś musi najpierw mnie nauczyć jak to robić. Dzięki za tego bloga Asi. Jestem w szoku. W życiu na coś takiego bym sie nie zdecydowała. Podziwiam, bo ten blog oznacza, że kocha siebie. wow.
milenos
13 marca 2012, 12:19Pewnie,ze lepiej pozno niż wcale!!!! Kurde, z tą energią to kiepsko. trzeba coś zdziałać w tym kierunku. Może trzeba wiecej na powietrze wychodzic? sama nie wiem.... Zaraz ogladam bloga. Podziwiam tą laskę.
gzemela
13 marca 2012, 12:12Też cierpię na chroniczne zmęczenie i to bez względu na to ile śpię. Pewnie brakuje mi tlenu, bo prawie wcale nie wychodzę na powietrze. Tyle co z domu do auta, albo z auta do domu. Powinnam trochę pospacerować, ale jakoś brak mi motywacji.
Giove
13 marca 2012, 10:51razu lepiej sie zyje...na poczatek wyjdz chocby na maly spacer moze pomoze...buzka...
klapek.babki
12 marca 2012, 22:04Musisz się zmusić. Ale przepraszam, gdzie w tym menu są warzywa? bo chyba same ziemniaki Cię nie zadowalają?