dziś dzień zero mojego planu naprawczego
czuję się kiepsko, boję się ilości pracy jaka mnie czeka
jedno wiem na pewno, muszę ją podjąć, bo będzie już tylko gorzej
jestem na takim etapie, ze nadwaga poważnie ingeruje w moje życie, blokuje moją aktywność i sprowadza na mnie liczne lęki i kompleksy
nie mogę patrzeć na swoje odbicie w lustrze, płakać mi się chce, gdy pomyślę do czego doprowadziłam
na osłodę pierwszych dni kupiłam sobie dwie pary butów
w styczniu będę w 100% grzeczna, ale w lutym czeka mnie impreza, na której (już sporo szczuplejsza) mam zamiar wystąpić w czarnej aksamitnej sukience i tych niebieskich ciżemkach
Giove
8 stycznia 2012, 19:15a co do nadwagi to zachecam Cie do chodzenia a raczej marszu...moj lekarz èpowiedzial 4x w tygodniu x 1h biegania albo szybkiego marszu...zobaczysz,ze bedzie dobrze...ja przy okazji robie zdjecia zeby nie bylo nudno...polecam...uzaleznia...ja zaczynam na nowo jutro...buziole...dasz rade....
to...ja
8 stycznia 2012, 19:06trzymam mocno kciuki za CIebie. Dasz radę
grubciaakasia
8 stycznia 2012, 18:23śliczne buciki, powodzenia
AsiaJZ
8 stycznia 2012, 18:08trzymam kciuki. Na pewno się Ci uda, tak jak każdej z nas, która mimo niepowodzeń próbuje. To jest najważniejsze. Jestem z Tobą i razem z Tobą walczę. I nie ważne, czy chcemy zrzucić 10, 20 czy więcej kilogramów, najważniejsze jest to, że chcemy czuć się dobrze same ze sobą. A tego Tobie kochana (i sobie też) ŻYCZĘ.
milenos
8 stycznia 2012, 17:25wow. podoba mi sie Twoje podejscie i wiara :) piekne te buciki :) ja też juz nie moge na siebie patrzec w lustrze. znowu nie robimy zadnych zdjec. cos strasznego.