Czas tak szybkko leci.
Za nie cały miesiąc sprawa rozwodowa - licze na to , że ten dzień to będzie początek nowego, lepszego życia.
Powoli wszystko układam - dziecko dostało się do przedszkola, ja od roku pracuję coprawda na 1/2 etatu ale lepszy rydz niż nic, zresztą na inny wymiar pracy póki co nie mogę sobie pozwolić.
Po raz pierwszy od pięciu lat zaplanowałam wakacje dla siebie i dziecka - przy "mężu" nie mogłyśmy sobie pozwolić na takie luksusy bo On przecierz miał ważniejsze wydatki na swoje zachcianki typu quady itp.
Już prawie wszystko jest na swoim miejscu ale przyszła pora na zmiane siebie samej, zmane wizerunku..
Po co?
Dla siebie!
Żeby czuć się dobrze w swoim ciele...
Bieżnia odgruzowana i odkurzona z centymetrowego kurzu czeka na pierwszy trening już podłączona do prądu. Zaczynam od jutra - nie chce się głodzić w końcu pracuję fizycznie a jeszcze w domu mam dziecko więc zdaję sobie sprawę że wszystko co zrobię musi być zrobione z rozwagą.
Tym razem ZDROWO - MŻ + koniec z gazowanym, koniec z cukrem + WR więc bierznia idzie w ruch.
Planuję biegać na początku po 20-30 minut co drugi dzień tak żeby rozruszać mięśnia a potem wszystko nabierze tępa!
Mój cel? Do dnia wyjazdu na wakacje a więc 22.06 chciałabym schudnąć przynajmniej 10kg choć najbardziej cieszyło by mnie zobaczenie na wadze 75kg. Mam 5 miesięcy i myślę, że moje założenie jest realne :)