Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Regres pełną parą!


Witajcie po ponad półrocznej przerwie!

Dzisiaj sobie przypomniałam o portalu V... dawno mnie tu nie było... ale może coś nadrobię ;) Wiele się u mnie zmieniło. Jak widać po paseczku wagi oraz samym tytule... regres pełną parą :D Tracę kg!!

Zatem zacznę od początku... w październiku zaczęłam 70dniowe wyzwanie. Rezultaty zadowalające. Niestety nie ważyłam się wtedy i nie mierzyłam, lecz widziałam postępy, sylwetka się zmieniała. Ale zapał ustał wraz z Bożym Narodzeniem. Od tamtej pory ponownie złe nawyki i więcej ciałka... Aż do marca! Powiedziałam sobie STOP, wystarczy opitalania się. Moja waga w marcu ponownie wskazała 71,4kg! (szloch) 


Ale... no właśnie teraz najpiękniejsze co mogło się stać. Miałam 5.03 urodzinki. Z racji, że to ćwierć wieku już stuknęło, zrobiłam większą imprezę. Jako prezent zażyczyłam sobie rowerek stacjonarny. I tak też się stało-dostałam go 8) i to wcale nie byle jaki, cacko prawie za 5stówek (cwaniak) Zmobilizowałam się! Oczywiście duży udział w tym ma mój K- jak wspomniałam w ostatnim poście - miałam "motylki", które przerodziły się w ogromne motyle i do tej pory latają (na marginesie, jestem z Nim, i to bardzo szczęśliwa). Z racji tego, że sam ćwiczy regularnie, dba o odpowiednie posiłki i ich regularność... no i lata praktyki mówią same za siebie (13 lat trenuje), pomógł mi zacząć moją walkę, nakreślił mniej więcej co jeść i jak jeść, oraz ci, kiedy i jak ćwiczyć ;)


Od tamtej pory regularnie ćwiczę 4-5 razy w tygodniu. Mój trening wynosi średnio 2h. Zawsze pierwsza część to trening siłowy, a druga to cardio -45-50min. Tak wiem, wyda Wam się pewnie teraz dziwne to co napisałam, ale mogę z ręką na serduchu powiedzieć, że ciężary to nie tylko zabawki dla mężczyzn. I wcale kobieta nie robi się od nich hmmm... muskularna? Bo nie wiem jak to określić... Ja uważam, ze są same plusy tego. Rzeźbią się mięśnie, zarysowuje się piękna sylwetka. Takiej nie zrobi się poprzez same cardio, czy jakieś dywanówki typu Chodakowska - choć nic do niej nie mam ;)czy Mel B...

Zmieniłam nawyki żywieniowe. Nauczyłam się w końcu regularności. Jem co 3-4h. Stawiam na jakość i zapotrzebowanie. Moje posiłki to zawsze białka, węglowodany i tłuszcze. Śniadanie jest oczywiście najbardziej sytym posiłkiem w ciągu całego dnia. Oprócz tego nauczyłam się, że posiłek zarówno przed treningiem jak i po ma ogromne znaczenie!

Hmm, co więcej, widzę postępy, mega postępy! W przeciągu 2 miesięcy zrzuciłam 5,5kg. Spodnie za duże... ogółem ubranka są luźniejsze.  a do tego rzeźba... rączki, plecki, nóżki, talia, pupa... wszystko robi się piękne, a co najważniejsze każdy to zauważa, kto mnie nie widział przez dłuższy okres :) to takie miłe i jednocześnie motywujące do dalszej pracy nad sobą :)

Wiele się nauczyłam, mam całkiem inne podejście. Wiem teraz chyba w końcu co to silna wola, samodyscyplina i cierpliwość, której tak bardzo mi brakowało... Myślę, że zmieniłam się wewnętrznie...

Na koniec pochwalę się Wam troszkę :p Mój brzusio i obecna sylwetka. 

To w spodniach jest najświeższe, z przed 1,5tyg jakoś ;)

A teraz dla porównania poniżej ja jako pyzuniaaaaaa :PPz wagą powyżej 70kg...

Masakra... ble... mój kuperek ochydny! :(Nic innego mi do głowy nie przychodzi jak teraz na te foty patrzę... PYZA :D

Na koniec kilka fotek amciu jakie udało mi się zrobić przez ten okres czasu, nie za wiele jak na pół roku z hakiem :p

















To chyba tyle :) Pozdrawiam Was ;)


  • fitnessmania

    fitnessmania

    8 kwietnia 2017, 15:24

    Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka

  • pitroczna

    pitroczna

    27 maja 2014, 14:35

    swietnie wygladasz :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.