Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Swietowanie straconego kilograma ;)
25 listopada 2010
Nie wiem dlaczego, ale jak sie go pozbylam to sie poczulam jakby graly mi trabki jak na reklamie pewnego leku na pryszcze - viaxinum czy cus ;) Nie powiem, kilogram sprawil ze mialam mily nastroj caly dzien. Bylam nawet z moja coreczka na disco szkolnym - ciocia jest nauczycielka i nas zapraszala na kawusie. No coz, stwierdzam z wielkim bolem, ze moj rocznik bawil sie lepiej na takich imprezach, ale odbywaly sie zazwyczaj w klubach i dostep do pewnych rzeczy byl lepszy :P mala byla zachwycona ale wracalismy dosc szybko - trzymanie 9 kg ciagle na rekach nie nalezy do latwych ;) Tego wczorajszego dnia zjadlam fasolke po bretonsku i 5 pierogow a na sniadanie muesli z jog.naturalnym. Wieczorem 120 brzuszkow i... male ....... z M. Nie ma jak mile zakonczenie - no bo przeciez to byl baaaardzo mily, oj mily dzien ;) A dzis poki co zjadlam 3 sezamki i dwie kromeczki chlebka ciemnego - z tym co zawsze + ser zolty ;) Buzka!!!
SaveMe
25 listopada 2010, 21:32Stracić nawet 1kg, to nie lada wyzwanie, więc naprawdę gratuluję!:):) Każdy ubytek na wadze prze ogromnie cieszy, dlatego jest sens w naszym odchudzanku:) Życzę miłego wieczoru ;) Pozdrawiam gorąco :*:)
migotka69
25 listopada 2010, 12:59każdy kg cieszy !