Jest godzina 23.04 - Sandra zakończyła godzinną partię ćwiczeń. Ja i GODZINA ćwiczeń! Momentami było ciężko, ale jakoś dałam radę. Teraz poleżę na podłodze, co by moje serce nie zwariowało. Wiem, że dla Was taka godzinka to pewnie nic, ale dla mnie - niesamowity wyczyn :) Zmotywował mnie do tego dziś brat, który chciał mnie dobić i podczas rozmowy telefonicznej powiedział, że przecież nie powinnam ćwiczyć, bo jeszcze mi się coś stanie, a i tak nie poprawię sylwetki, tylko sobie zaszkodzę. A ja wzięłam sobie butelkę wody, tabletki w razie czego obok, ręcznik i zaczęłam ćwiczyć. Jestem z siebie dumna. Mam nadzieję, że mój organizm zaakceptuje takie coś dwa razy w tygodniu (+wf raz w tygodniu)
Śniadanie: pełnoziarnista bułeczka z wędliną i pomidorem
Przekąska: jabłko
Obiad: Pełnoziarnisty (?) makaron z mięsem i sosem (wiem, mogłam się lepiej postarać)
Kolacja: sałatka (rukola, pomidor, jajko, otręby)
No i ta porcja ćwiczeń przed snem :) W ciagu dnia kręciłam jeszcze 40 minut na twisterze.
Rosalia.
4 lutego 2013, 13:33Ho ho ho :d No to gratuluję :D Ja też się zawszę cieszę z moich osiągnięć fizycznych :D To zawsze motywuje do dalszej walki :D
body50
3 lutego 2013, 23:36życzę wytrwałości!