Powinnam się chyba przyzwyczaić w wieku 40 lat, że tak mam, ale i tak znienacka zawsze deprecha mnie bierze. Dużo ludzi myśli, że to znaczy, że siedzisz i płaczesz, a tu po prostu nic się nie chce.
wszystkie siły idą na dzieci i pracę a potem … tylko wieczór leżenia, bo nie ma energii wstać, myśleć, zadbać o siebie.
Ale już jest lepiej, wiec łapie górkę energetyczna, 5 prań dziś poszło na ogród. Przynajmniej dom zadbany.
Może jutro zadbam też o siebie.