Drogi pamiętniczku! No co tam? U mnie wszystko dobrze.
Właśnie wróciłam od teściów. Zawsze u nich odpoczywam. Mają cudowną rodzinną atmosferę. Czuje się u nich bardziej domowo niż tutaj.
Pomyślałam, że fajnie będzie napisać jak to wszystko się zaczęło.
Moja rodzina jest chujowa. Wiadomo, że każdy ma swoje problemy i problemiki.
Tutaj jest większy hardkor. Rodzice nie kochają się chyba od 20-stu lat. Nigdy się nie przytulają i nie dotykają. Właściwie ich wszystkie rozmowy dotyczą kasy.
Uwielbiają plotkować i obgadywać wszystkich. Wśród nas - rodzeństwa są lepsi i gorsi. Ja jako niepoprawna artystka i buntowniczka jestem oczywiście w ich oczach czarną owcą. Nie będę się za bardzo rozwodzić, określę to krótko.
Bardzo starali się, zjebać mi dzieciństwo. Po części im się udało.
Odkąd pamiętam pocieszałam się jedzeniem. Nie miałam z kim rozmawiać i wiedziałam, że nie otrzymam pomocy. Więc wraz z pojawiającym się problemem kończyłam z głową w lodówce. Napędzałam koło, bo im stawałam się grubsza tym więcej problemów się pojawiało. To więcej jadłam.
Kiedyś jechałam z starszą siostrą i bratem po rower do galerii. W drodze powrotnej chcieli wejść do KFC. Ucieszyłam się, ponieważ nigdy jeszcze nie byłam. Już wysiadałam z auta kiedy usłyszałam "Ty gruba zostań". To było upokarzające. Łzy w oczach przez całą drogę. Pojebana akcja. Miałam wtedy z 13 lat. Do tej pory mam im to za złe.
Uświadamiać to bagno zaczęłam sobie nie dawno. Czasami miałam to pod kontrolą i trochę udało mi się schudnąć. Jednak gdy tylko pojawiał się kryzys odlatywałam.
Jak w ciągu alkoholowym - tysiące kalorii, bez opamiętania. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce w okolicach mojej osiemnastki. Byłam w bardzo toksycznym związku, bez miłości i szacunku. Patrząc na to z perspektywy czasu byłam głupia i spragniona miłości.
Typ z którym byłam nałogowo kłamał, oszukiwał i zdradzał mnie. Myślałam że świat mi się zawalił XD
To XD nie jest tu bez powodu. Ponieważ o jego występkach dowiedziałam się dopiero po pewnym czasie. W trakcie zerwania myślałam jeszcze, że to moja wina :D
Na moje nieszczęście był wybitnym manipulatorem. Przytyłam wtedy około 20 kilogramów. Totalnie się tym brzydzę, dobrze że to był związek tylko przez internet.
Kolejne 15 kilogramów złapałam podczas kończenia szkoły średniej i wyjazdu za granicę. Byłam strasznie zagubiona, cały czas wplątywałam się w toksyczne towarzystwo i bezustannie kłóciłam się z rodziną. Często płakałam, czułam się okropne. Miałam wrażenie, że nikt we mnie nie wierzy i byłam bardzo samotna.
Na szczęście to szybko się skończyło. Tylko kilogramy zostały.
Dwa lata temu spotkałam mojego męża.To wywróciło moje życie do góry nogami.
Czas się zatrzymał i ja w końcu zaczęłam być szczęśliwa. Od tego czasu układam sobie w życiu jak w zaśmieconym mieszkaniu. Pokój po pokoju doprowadzam do ładu.
To uzależnienie cały czas jest i walczę z tym. Odzywa się za każdym razem kiedy mój humor spada po za skalę "doskonały". Jednak ogarniam to i czuje się świetnie!
Jutro się zważę i zmierzę i będzie ciąg dalszy :D! Buziaki!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
nomorefat
15 września 2019, 20:52Hej! Cieszę się, że znalazłaś właściwą osobę i wszystko idzie w dobrym kierunku :) Wiem co to kompulsywne jedzenie, wiem od jakiś 10 lat. Na razie mam spokój. Co do tego toksycznego związku - współczuję. Jak dobrze, że do 17. roku życia nikt mnie nie chciał, a potem trafiłam na normalnego, ciepłego człowieka z którym jestem do dziś. Byłam wtedy tak zdesperowana miłości i zagubiona (dopiero z perspektywy czasu to widzę), że mogło skończyć się jak u Ciebie albo i gorzej. Życzę Ci dużo siły i samozaparcia w walce z demonami. Trzymam kciuki!
RZESKI_DESZCZ
16 września 2019, 09:26Dzięki kochana! Bardzo się cieszę, że obecnie objadanie się mam pod kontrolą. Bardzo mi to ułatwia życie :) Super, że od razu trafiłaś, ja musiałam trochę poczekać. Było warto. Najgorzej, kiedy człowiek spragniony miłości i bierze co dają. To nigdy się nie udaje.