Fruwam, tańczę, śpiewam, uśmiecham się do lustra.
Dziś 3 raz usłyszałam, że schudłam. Że mam dobrą kondycję. Że mam świetne ciało!!! A to tylko zaledwie 10-ty dzień.
Jak sobie pomyślę, że przez 3 miesiące się produkowałam na bieżni myśląc, że od tego schudnę, to łapię się za głowę, jak nieuświadomiona byłam. I gdyby te 90 dni wcześniej, trafiłabym na mojego instruktora, to dziś pewnie cieszyłabym się już początkami kaloryfera na brzuchu.
Cóż, do tego daleka droga, ale obiecałam sobie, że do moich urodzin będę mieć płaski brzuch i wysmuklone boczki.
I uda mi się!!! :D
A to ideał, do którego dążę:
Miłego popołudnia!
angelisia69
15 grudnia 2013, 16:23Super napewno jest slyszec pochwaly ;-) one najbardziej motywuja!Powodzenia w dzialaniu zycze
mistakes
15 grudnia 2013, 14:54już niedługo i będziesz miała wymarzone ciało :* Trzymam kciuki