Czuję, że przytyłam... znów powoli wsiąkam w stare schematy, zamiast wdrażać nowe, dobre nawyki i jeszcze trochę zgubić, to jak tak dalej pójdzie odzyskam szybko, co straciłam... Jutro dzień ważenia i się okaże ile na plus
A co pozytywnego?
1. Mąż przyniósł od mamy kawał domowego ciasta i wyjechał na weekend - zostałam sama z tym ciastem! Żeby go nie wciągnąć wyniosłam dziś do pracy i poczęstowałam, w efekcie zjadłam 1 kawałek zamiast kilku/nastu.
2. Byłam na siłowni i się przekonałam do bieżni. Największy opór miałam, żeby z szybkiego chodu przejść na bieg, ale w końcu się przemogłam. Myślę, że będę korzystać z bieżni.
rumianko
1 października 2011, 12:03ciasto, nie znam nazwy, z orzechami i jablkami, wole zreszta sie nie zastanawiac, zeby mi szkoda nie bylo :))
sempe
30 września 2011, 23:221 kawałek to nie grzech!!!! a jakie to ciasto było??
dytkosia
30 września 2011, 23:22super pomysł z tym ciastem
masza122
30 września 2011, 23:161. grunt to silna wola! 2. bieznia to Twoj przyjaciel :)