Jest godzina 21, a mnie woła kuchnia... i normalnie się męczę, zaczyna się to głupie myślenie "zajrzę tylko do lodówki, tak popatrzę..", "może tylko owocka jakiegoś...", "pójdę tylko zrobić herbatę...i się rozejrzę" - haha już widzę to "rozglądanie się po kuchni"! Nie oszukuj się babo - chce ci się coś wciągnąć, a to pierwszy dzień pilnowania nowego czasu ostatniego posiłku. No, ale kto powiedział, że będzie łatwo...
W związku z tym "rozglądaniem się po kuchni" postanowiłam po 20 w ogóle już nie wchodzić do kuchni. Będzie łatwiej.
Mam nadzieję, że wyartykułowanie tego co mam w głowie i wrzucenie "w świat" pomoże. W końcu trzeba od siebie wymagać