Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Strachy na lachy...!!!


Dzis byłam na siłwoni,bałam sie tego strasznie.Pół dnia mierzyłam w co mam sie ubrać jednak "małe słonie " niekoniecznie dobrze wyglądają w dresach...ale....

było świetnie!!!!! . Fakt zmęczenie jest ,ale przyjemne zmęczenie,człowiek dopiero nabiera siły na cokolwiek.

Ludzie przyjżni ,życzliwi.Trener wyrozumiały ale zmotywował mnie jescze bardziej... wiec moje motto od dziś (cyt. P.Bartka)

" wstyd to jeść chamburger y,a nie niezgrabnie ćwiczyć na siłowni"

Ps. myślicie ,że groźba ze jak mnei zoabczy w jakim fast food-zie to mi nakopie do pewnej częśći ciała jest prawdziwa?:)

ZDECYDOWANIE POLECAM.

MOI DRODZY CZAS PORUSZAĆ "CIELSKIEM"


  • Forza

    Forza

    23 marca 2012, 21:21

    fajnie, ze udało ci się trafić na fajnego trenera, który potrafi motywować. myślę, że naprawdę może ci nakopać, jak zobaczy twoją osobę w fast-foodzie ;p więc lepiej nie ryzykować :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.