Ciężko zaczął się ten tydzień. Wczoraj byłam do 22 w pracy, głowa mnie pobolewała cały dzień i strasznie mi się dłużył czas... Dzisiaj nieoczekiwanie podchodziłam do egzaminu praktycznego z chemii, bo miałam go mieć za tydzień, ale zdążyłam wszystko zrobić. No zdałam go, zdałam, z małą pomocą koleżanek :D także jeden przedmiot z głowy. W tym tygodniu mam 2 zaliczenia, a jak się nauczę dobrze to i 3 (w co szczerze wątpię). Dziś pozwoliłam sobie na czekoladowego rożka, bo byłyśmy z dziewczynami w sklepie. Nawet nie wiem dlaczego się skusiłam, przecież do wesela tak niedaleko! Ale turbo czeka dziś na mnie :D Choćby nie wiem co i tak poćwiczę! (bo oczywiście bardzo mi się nie chce...)
Śniadanie (423 kcal)
- sok wyciśnięty z jednej pomarańczy
- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, kostką gorzkiej czekolady, siemieniem lnianym, otrębami pszennymy i orzechami włoskimi
- zielona herbata
II śniadanie (311 kcal)
- kanapka z dwóch kromek chleba żytniego z ziarnami, z masłem, szynką i ogórkiem
- jabłko
Posiłek na uczelni (414 kcal)
- rożek czekoladowy
- 2 paszteciki z warzywami
Obiadokolacja (149 kcal)
- grillowany filet z piersi indyka
- sałata lodowa z pomidorkami koktajlowymi w sosie koperkowo-ziołowym
Po treningu (200 kcal)
- białko serwatkowe z bananem i mlekiem z wodą
Razem: 1497 kcal
B: 70 T: 56 W: 181
Dzisiejszy dzień słaby pod względem makroskładników: za dużo węglowodanów, za mało białka...
Dlatego trzeba się od jutra porządnie wziąć za siebie i nie ma, że ciągnie do słodkiego!
Trzymajcie kciuki, żebym ładnie pozaliczała wszystkie przedmioty :-)
Miłego wieczorku :-)
naughtynati
4 czerwca 2014, 11:54dokładnie, ważne że zdane, nie ważne jak :D będę trzymała kciuki za resztę zaliczeń :) ps. wróciłam ;))
ruda.maruda
4 czerwca 2014, 12:01no to super, że jesteś :-) też uważam, że ważne, że zdane :D
Inna_1
3 czerwca 2014, 23:20Zdasz zdasz! ;) u mnie tez nie daleko do ślubu a tu bez ćwiczeń i jeszcze cicho wpadło :/ jutro też jest dzień więc musi być idealnie!;):) powodzenia:)
ruda.maruda
4 czerwca 2014, 12:00damy radę ;-) jak mam ochotę na coś niezdrowego, to myślę sobie, że za 2 tygodnie na ślubie poszaleję ;-)
Guilty
3 czerwca 2014, 19:52Super bilans!