W końcu weszłam w optymistyczny rytm diety. Pierwsze dwa-trzy dni to dla mnie dramat. Chodzę przygnębiona i zła: że inni mogą a ja nie, że przez najbliższe kilka miesięcy koniec ze słodyczami, że jestem gruba, że znowu się nie udało i zaczynam od nowa. Ale, na szczęście ten etap już za mną.
Ciekawe kiedy uda mi się uzyskać wagę przedświąteczną. Pewnie dopiero pod koniec miesiąca eh. 2 tygodnie wolności dietowej i potem miesiąc powrotu do pionu.
Wesołe I śniadanie:
- kromka razowca z serkiem topionym light- ok. 150kcal,
- kawa z mlekiem- ok 50kcal,
Wesołe II śniadanie:
- 20g musli + łyżeczka siemienia lnianego+ łyżeczka otrębów owsianych+ 5szt orzechów nerkowców+ jogurt malinowy light - ok 260kcal
- kawa z mlekiem- ok 50kcal
Obiad:
-aż trzy talerze zupy ogorkowej zabielonej serkiem homo light- ok 400kcal
- jedno dziabniecie lazanii Bąbla dajmy na to ok 50kcal
Kolacja:
- koktajl bananowy (szklanka mleka i banan) ok 200kcal,
- kilka orzechów ok 100kcal,
Do tej pory zjedzone: ok 1260kcal.
Wypite: 2 zielone i 1 zwykła herbata.
Kupiłam sobie wczoraj worek zielonej herbaty z owocami i mam w planach się do niej przekonać. Tym czasem, borem lasem, wracam do pracy :D
moniq1989
8 stycznia 2013, 15:59Zielona herbata jest mega smaczna ;) Pozdrawiam!