Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 21 i 22.


Chciałam pójść wczoraj pobiegać - nie udało się, padał deszcz. Zrobiłam więc Skalpel i znów pół wieczora chodziłam na miękkich nogach, jak kilka lat temu, kiedy kurczowo trzymałam się w siodle, żeby nie dać się zrzucić wierzgającemu koniowi. Serio, bardzo porównywalne odczucie. 

Oczywiście nie potrafię zadrzeć nogi tak wysoko jak Ewa ani wykonywać tak płynnych ruchów, ale to wszystko kwestia czasu. 

Dziś też lało, więc znów nici że spaceru. Co prawda rano nie padało, więc pojechałam do miasta obok po dresiki, bo biegam w jeansach i wyglądam jak debil. Kupiłam 2 pary legginsów do pół łydki - rozmiar M. Są leciutko przymałe, ale nie widać tego, raczej ja czuję. Mam zamiar po prostu do nich dochudnąć. Poza tym kupiłam wyjściowe dresy. 

Legginsy niestety nie mają kieszeni, więc raczej nici z biegania w nich (bo potrzebuję muzyki), ale po domu czy nawet na spacer... Bo generalnie uważam, że legginsy nie każdemu pasują, ale nawet mój partner stwierdził, że dobrze w nich wyglądam. Sama zresztą uważam, że nie jest źle. 😊

Wieczore m zrobiłam rozgrzewkę, ćwiczenia na ramiona i większość treningu na nogi (nie dałam rady całego) + ćwiczenia rozciągające od Mel B. W międzyczasie zrobiłam ćwiczenia na wewnętrzną stronę ud z women77fit na Instagramie. Też mi nieźle dały w dupę. 😂

W menu nadal spokój i trochę jem na siłę. Wczoraj na obiad wpadła wege yufka (nie zjadłam całej, chociaż mogłam), dzisiaj cheese tomato z indyjskiego imbissu (ryż, sos pomidorowy, paneer). Zjadłam na dwa razy - na obiad i resztę po treningu. Poza tym dziś było tylko śniadanie, jak zawsze 50 g płatków z mlekiem. Dodałam też trochę orzechów i czekolady. 

Jestem z siebie dumna, przede wszystkim dlatego, że regularnie ćwiczę. Żarcie nie zawsze jest mega zdrowe, ale za to niczego sobie nie odmawiam - chcę burgera, wpada i burger, chcę pizzę, wpada i pizza. Wszystko z umiarem. 

Jutro chcę zapolować na antycellulitową gąbkę, bo parę lat temu przy ćwiczeniach i diecie pięknie mi wygładziła nogi. Plus jakiś balsam wspomagający. Wiem, że to w większości pic na wodę, ale i tak czuję taką potrzebę. 😂

Miłego weekendu! 

  • Anchee92

    Anchee92

    7 czerwca 2022, 20:05

    Dobrze, że mi przypomniałaś o tej gąbce:) miałam kiedyś taka i miałam kupić ponownie ale zapomniałam :) Dobrze, że sobie nic nie odmawiasz, ten styl życia ma już zostać z nami na stałe a nie na chwilę:) powodzenia w dalszej walce!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.