Zdominowała mnie praca od świtu do nocy, praca, praca i z nią związany stres. Dla mnie stres to żarcie. Do czepiły się jeszcze inne stresy, stresiki; a to z córką, a to ze zdrowiem.... Ach! Zabrakło mi czasu na regularne posiłki i na spokojne zakupy. A co dopiero na ich przygotowywanie. Wytrzymać jeszcze dwa dni i znowu zacznę spokojniejsze życie i będą warunki na odchudzanie.
Oj, klap[a na całej linii, nawet z moim pamiętniczkiem!
alicja205
22 stycznia 2014, 09:32No to podnosimy się i dalej działamy :)) Dasz radę! Jestem z Tobą :)
benatka1967
16 stycznia 2014, 09:54no to masz kopa motywacyjnego ode mnie , zorganizuj się i weź się za siebie , koniec wymówek , pozdrawiam :)