Kacper wraca po szkole do domu i mówi już od progu:
- Mam przechlapane! Nie dość, że moja matematyczka jest koleżanką babci, nie dość, że fizyk zna mojego ojca, to jeszcze teraz dyrektorka ...
- Co dyrektorka?
- Zaczepia mnie na korytarzu i mówi: "Kacper, przekaż mamie, że dobrze na Vitalii opisała, jak się dostawałeś do szkoły". I jak tu zachować godność bez anonimowości, co!?
****
Pracuję teraz w dwóch szkołach. Trochę z ciekawości, trochę z sentymentu wzięłam roczne zastępstwo w "elitarnym liceum" (to nie moje określenie, to cytat z wypowiedzi uczniów), w którym uczyłam 15 lat temu.
Wchodzę na drugą, po zapoznawczej, lekcję w danej klasie i mówię:
- Dlaczego książki i zeszyty jeszcze nie wyjęte?
- Bo my chcemy mieć "wolną e-lekcję" - rechoczą bystrzaki, robiąc aluzję do jednego z moich wpisów w tym blogu.
No, żesz! Ja też mam przechlapane!
anpani
22 września 2015, 08:34żadne to elity skoro same się nimi nazywają :), inni nazywają ich pewnie mniej sympatycznie ;)
klaudiaankakk
21 września 2015, 22:21Nie lubię takich "elit". Trochę się pomęczysz ;)