Z próbnych matur dowiaduję się ciekawych rzeczy o "Panu Tadeuszu". Biedny Kacper musi raz po raz orzekać, czy to już jego zdaniem jest błąd kardynalny (dyskwalifikujący pracę za nieznajomość utworu), czy też jeszcze ujdzie od biedy. Znęcam się nad synem z premedytacją, by zrozumiał i poczuł, że przeczytanie 10 (tylko!) lektur obowiązkowych do matury 2015 jest jednak konieczne.
- Ale teraz to już chyba jednak kardynał - staję w drzwiach jego pokoju w bojowej pozie. - Posłuchaj tego: "Robak poniósł karę za zabicie pana i właściciela dworku w Soplicowie".
- Iiiiii, no co ty?! Zamek czy dworek to dla chłopaka żadna różnica, mogło mu się zwyczajnie pomylić.
- Ale u Mickiewicza zamek to Horeszkowie, a dworek to Soplicowie - jak można to pomylić, jeśli się czytało?!
- Ja też nie rozumiem, jak możesz nie odróżniać pliku od folderu - syn broni nieuka, jakby walczył o swoje.
- No, dobra ...- mięknę. - Zjadę mu za błąd merytoryczny do zera i jakoś to przepchnę. Przecież reszta pracy jest całkiem, całkiem ... - tłumaczę już nie synowi, tylko sobie.
Za chwilę kolejne porażające odkrycie w innej maturze.
- Tego już nie zdzierżę! Czytam ci, uważaj: "Jacek dopuścił się godnego pogardy czynu, jakim było zabicie poprzez postrzelenie swojego brata" - w głoskę "r" w słowie "brata" wkładam całą mą irytację.
- W zasadzie to nie wiadomo, czy Soplica nie miał jeszcze jakiegoś brata, którego wcześniej zabił - Kacper bawi się moim wzburzeniem. - W utworach romantycznych wszystko jest tajemnicze i zagmatwane, prawda?
- No, właśnie - podchwytuje mąż - pewnie Mickiewicz jak zwykle wspomniał o tym bracie gdzieś między scenami pierwszej części "Dziadów", której nikt teraz nie czyta.
- Wy się dobrze bawicie, a ja mam problem, bo muszę jednak oblać dzieciaka.
- To nie oblewaj. Przecież wszyscy ludzie są braćmi.
Colombine
9 lutego 2015, 03:19A się wszyscy tego Tadzia uczepili, a przecież do interpretacji był taki cudowny wiersz Gałczyńskiego! :(
EwaF72
8 stycznia 2015, 08:15hej. Jestem pod ogromym wrażeniem Twojego pamiętnika. Zaczęłam czytać jak książkę i przemknęło mi przez myśl, że może coś jednak wydałaś? Jeśli nie to nie czekaj:)
liliana200
6 stycznia 2015, 18:01hahahaha dobre.
justagg
5 stycznia 2015, 23:37Czytałam wszystkie lektury, a teraz nie pamiętam NIC! Rozumiem, że dzieci na tym etapie swojego życia muszą to wiedzieć, ale w późniejszym życiu jest to wiedza mało użyteczna niestety:(
rob35
6 stycznia 2015, 14:11Ja też dziś nie pamiętam nic z całek, nie rozwiążę najprostszego równania chemicznego, mimo że miałam olimpiadę z chemii. A jednak myślę, że dzięki przedmiotom ścisłym umiem dziś pochylić się z uwagą nad pokręconym zdaniem ucznia i wyłuskać z niego sens. Wierzę, że nic nie idzie na marne, tylko nie zawsze tak prosto pewne działania przekładają się na "użyteczność". Wierzę, że czytanie literatury uczy wyobraźni, wrażliwości, szacunku do słowa - to, wbrew pozorom, jest potrzebne w każdym zawodzie. Pozdrawiam. P.S. Też muszę co jakiś czas czytać lektury na nowo, by przypomnieć sobie fakty, nazwiska, kolejność wydarzeń. Wszyscy zapominają :)
justagg
6 stycznia 2015, 17:28Dobrze wiedziec, ze nie tylko ja zapominam;-)
brujita
5 stycznia 2015, 19:40Pamiętam, jak na lekcji polskiego poświęconej powtórce materiału do matury (matura 2002) polonista spytał mojego kolegę, jakie wojska stacjonowały w "Panu Tadeuszu". Kolega odpowiedział: "Tatarzy?". Śmiechu mieliśmy co niemiara, ale kolega oberwał jedynkę od oburzonego nauczyciela. Mam wrażenie, że braki wiedzy z romantyzmu jakoś najbardziej drażnią polonistów...
Milly40
5 stycznia 2015, 14:07Ale czy to naprawdę jest tak ważne czy to dworek czy zamek ??? Syn dostał kiedyś pale bo nie pamiętał koloru sukienki Nel. Sorry ale dla mnie czepianie się takich szczegółów jest ciut....No nawet nie wiem jak to nazwać? Nadgorliwe ?
rob35
5 stycznia 2015, 16:43Milly, a tak z ręką na sercu - czytałaś "Pana Tadeusza"?
Milly40
5 stycznia 2015, 18:36Tak z ręką na sercu, i owszem. Mature robiłam pod koniec lat 80, w prestiżowym wtedy warszawskim Reytanie, i to były takie czasy że po prostu nie wypadało nie czytac. Przeczytał też i mój syn zeszłoroczny maturzysta z Batorego, też chyba nadal z tych samych powodów, bo jakby bardzo chciał to pewnie dałby rade nie czytac. Natomiast ja daje sobie ręke uciąc że za moich czasów nikt nie kontrolował uczniów ze znajomości takich szczegółów, mam wrażenie że dyskurs z uczniami był jednak na poziomie piętro wyżej. Uczniowie liceów wtedy byli inni, zazwyczaj pochodzili z domów inteligenckich gdzie niejako z mlekiem matki wysysali rozumienie różnicy miedzy zamkiem, a dworkiem. W liceach uczyło się około 10-15 procent populacji, a nie jak dzisiaj koło 90%. Dla większosci wspołczesnych dzieciaków dworek a zamek to dokładnie to samo, jakieś tam zabytkowe nieruchomosci zamieszkiwane przez dokładnie nieumiejscowioną w czasoprzestrzeni szlachte. Założe się że większosc żadnego dworku na oczy nie widziała nawet na fotografii, a zamek to raczej kojarzy im się z czołówką Disneya, no i może niektórym z warszawskim (jeśli byli na wycieczce)...Te dzieci nie mają takiego kapitału kulturowego jak ty czy ja, a wiekszosc kodów kulturowych, pewnych oczywistosci jest dla nich kompletną abstrakcją. Ale to nie ich wina. Uczenie ich w ten sam sposób jak 50 lat temu nie ma żadnego sensu, bo to do nich nie trafia, troche tak jakby uczyc studentów medycyny na operacjach z żabami-nikogo to nie zainteresuje, gdy w internecie można obejrzec transmisje na żywo z operacji na otwartym mózgu, no a już wymaganie od nich i sprawdzanie takiej wiedzy szczególnej, jest a-skuteczne w dobie gdzie każdą rzecz można sprawdzic w 2 sekundy na swoim smartfonie. jaką alternatywą jest bajka pt "Pan Tadeusz" wobec "Władcy Pierscienia" ? A te stare ramoty są dla nich po prostu jakimiś bajkami, które ktoś na siłe kaze im czytac, a oni nic z tego nie rozumieją i nudzą się śmiertelnie. Moim zdaniem sukcesem dzisiejszego polonisty powinno byc wypuszczenie klasy dzieciaków którzy będą lubic czytac, bedą członkami kilku bibliotek, beda na forach poswięconych literaturze, gdzie będą aktywnie zabierac głos, miec swoje zdanie, swój gust literacki, a jak tam zdarzy im się zamek z dworkiem pomylic, to naprawde niewielka szkoda. Ja też ni rozróżniam co to karabela, a co muszkiet, choc pewnie jeszcze 100 lat temu była to wiedza powszechna....
VikiMorgan
5 stycznia 2015, 10:54buhahaha - jednak moja polonistka miała rację że Mickiewicza zaczynała od przeglądu historyczno politycznego a dopiero później braliśmy się za znęcanie się nad parodią epopei Panem Tadeuszem. Najważniejszym dziełem Adasia według jego samego jednak były Dziady a Tadka napisał dla odpoczynku :) chociaż mało kto ze współczesnych przy nim teraz odpoczywa i rozumie jego żarciki ... ot tak widać zmieniło się poczucie humoru. Co do pomylenia budowli to brak fundamentalnego wykształcenia (historia, architektura i kilka innych ważnych przedmiotów się kłania) z premedytacją bym oblała. Jednak człowiek z maturą starą dużo wyższy poziom przedstawiał :( niestety reforma wprowadzając gimnazjum i zmieniając nauczanie skrzywdziła i jednych i drugich.
barbra1976
5 stycznia 2015, 09:25Od razu pomyslalam o ludziach braciach. :)))a tak serio -przedymane masz... :D
patih
5 stycznia 2015, 08:24ja bym w ogóle wywaliła jakiekowiek pisanie pracy, konkretne rzeczy człowiek musi umieć, np napisać podanie a nie interpretacje dziadów czy innych panów tadeuszów :)
rob35
5 stycznia 2015, 16:57Podanie to według programu uczniowie ćwiczą w podstawówce. I niektórzy poza tę szkołę nie powinni wychodzić, co widać wokół.:) A jakim cudem doszli do matury? Też się pytam! :)
Nattina
5 stycznia 2015, 07:30ta matura to jakiś horror, okazuje się że takie kwiatki mamy co druga pracę!
zoykaa
5 stycznia 2015, 02:26wszystkie dzieci nasze sa.lalalalala