Siedzę dzisiaj w domu, pogoda piękna a ja zawaliłam cały pokój rzeczami z szaf, chciałam zrobić porządki, a teraz nie mam ochoty już tego sprzątać dopadł mnie dołek.
Myślę że zaprzepaściłam szansę na to co chciałam w życiu robić, chciałam iść na naukę tańca, ale kilka lat temu rodziców nie było nas na to stać, chciałam żeby moja przyszłość była związana z jakimś sportem, chciałam biegać lub pływać, ale niestety gdy chciałam poprosić rodziców, aby pomogli mi poszukać jakiś zajęć , rozwiedli się czego się spodziewałam, i potem zapomniałam co chciałam robić, żyłam z dnia na dzień szkoła-dom i tak ciągle, z rodzeństwem zostaliśmy z tatą, mamy zwyczajnie nie było stać żeby nas zabrać ze sobą, wyjechała za granicę, potem to jak to bywa spotkania raz ,dwa razy w roku. Zawsze byłam dojrzalsza od rówieśników, dlatego też nie miałam zbyt wielu przyjaciół i to mi nie przeszkadzało i nadal tak jest.
Na dzisiejszy dzień myślę że mogę się pożegnać z marzeniami o sporcie jest już za późno, i ja mam nadwagę której muszę się pozbyć.
Przepraszam, za to marudzenie, ale musiałam to z siebie wyrzucić .
Buziaki.
Niedotykalna47
8 września 2014, 16:48Dokładnie! Nie marudź, tylko zacznij szukać sportu, który będzie Cię uszczęśliwiał. Przecież nie musisz być najlepsza, zbijać na nim nie wiadomo jakich kokosów. Phi, kariera sportowa... wiesz jacy ludzie są nieszczęśliwi przez nią, gdy im się noga podwinie? Owszem cudownie wygrywać, ale zawsze obok tych, co wygrali są Ci co przegrali. Może jestem dziwna, ale ja bym się bała ryzykować... I chyba zdrowiej go traktować jako pasję (przynajmniej się nie wypalisz ;P) I oczywiście sport ma sprawiać, że człowiek czuje się szczęśliwszy, łatwiej mu siebie zaakceptować, nie ma już tych odruchów chęci walnięcia w lustro ;D
Rita1526
8 września 2014, 19:30hehe masz rację,przemyślałam już wszystko, doła już nie ma. Teraz muszę schudnąć, a potem kto wie będę ćwiczyć i może kiedyś zacznę brać udział w maratonach? Się zobaczy, dziękuje za komentarz