Moja dieta się przygotowuje. Wyznaczyłam jej start na sobotę 8 lipca. Trochę się boję, że nie dam rady, ale no na litość...czego tu się bać? Nikt mnie kijem lał nie będzie a to wszystko będzie po to, żeby schudnąć, zapanować nad apetytem, pomyśleć o zdrowiu trochę.
Myślę jeszcze o tym, żeby zrobić sobie zdjęcie teraz, żeby później mieć z czym porównywać (a będzie co, będzie ;) )