Czy ja się w końcu przyznam, że dałam sobie spokój ze zrzucaniem kilogramów, czy też dalej będę oszukiwała siebie i innych? Jem normalnie wszystko. Chociaż z rana mam postanowienie, że to już dziś będzie tak jak powinno być, to i tak na śniadanie wciągam bułę pszenną z masłem i wędliną i pomidorem i cebulą (albo 2 bułeczki kajzerki małe). A później to już leci...
Nie uda mi się schudnąć, nigdy nie byłam szczupła i nigdy nie będę. Zawsze będę dźwigać swój bagaż, który tak jak lata będzie się pewnie powiększał. Po co się męczyć skoro i tak nic mi z tego nie wychodzi? Chęci na odchudzanie starcza mi na max 2 miesiące. Nic tylko się położyć i nic nie robić.
Byłam gruba, jestem gruba i będę gruba. Choćby nie wiem co.
ideafix
6 lipca 2015, 17:33ostatnio na to trafilam - fajny sposob na przypomnienie sobie, dlaczego zaczelas dbac o siebie, dlaczego chcesz cos zmienic: https://www.youtube.com/watch?v=12RzlyhL87s za Toba juz 14 kg! to ogromnie duzo! zresetuj sie, moze zrob sobie jakis dzien, kiedy zastanowisz sie, po co chcesz schudnac. ustal sobie cele - np. przy wadze 92 kg zrobie sobie taka a taka przyjemnosc. przy 89 wezme dzien wolny w pracy i zaplanuje sobie cos fajnego na dluzszy weekend, cokolwiek. znajdz konkretne cele, zapisz je na komputerze, na kartce, gdziekolwiek - tak, abys miala do nich dostep. zastanow sie, czy to, jak sie czujesz przy tej wadze rozni sie od tego, jak czulas sie przy wyzszej wadze. co jest fajnego? co sie zmienilo na pozytyw? moze nie dzis, moze nie przez ostatnie dni, ale jak sie czulas dwa tygodnie temu? zastanow sie, co Cie moze zmobilizowac, moze obejrzyj jakies filmy na youtube (np taki https://www.youtube.com/watch?v=--ZLpgWwGC4), moze przejrzyj jakies motywacyjne strony, moze jakies fan page na facebook, moze jakis film (np piekny Pursuit of happiness albo Rocky). tyle juz zrobilas! cale dwa miesiace, tyle kg w dol! dzialaj dalej, pomeczysz sie tydzien/dwa, aby przezwyciezyc to, co jest teraz, a potem jakos pojdzie. i co z tego ze zjadlas dzis dwie kajzerki na sniadanie, a potem cokolwiek. nic! ot, stalo sie, wczoraj, przedwczoraj i dwa dni temu tez. ale mozesz w tym momencie pociagnac sprawe dalej. kazdy z nas tu buja sie non stop. ja tez dzisiaj walcze ze soba strasznie. dzieki temu postowi przeczytalam moja liste celow, obejrzalam dwa filimiki i stwierdzam, ze jednak nie pojde kupic tego batonika, a moze zamiast tego pojade na basen. i nie, nie chce mi sie jak cholera. dzialaj!! dobrze, ze tu napisalas, bardzo trzymam za Ciebie kciuki, bo juz tak duzo zrobilas, nie strac tego!
ideafix
6 lipca 2015, 17:34niezaleznie od tego, czy myslisz ze Ci sie uda, czy moze myslisz ze Ci sie nie uda - w obu przypadkach masz racje.
Anula.lula
6 lipca 2015, 16:58Oj niedobrze, widzę, może jeszcze to przemyśl? Tak, łatwiej jest iść się najeść czego popadnie- wiem, bo sama to przerabiałam, ale pomyśl czego chcesz...nie każdy musi być szczupły żeby był szczęśliwy. :)
Olka8888
6 lipca 2015, 12:52Mam ten sam odwieczny problem, tylko mnie motywacji starcza na tydzien góra 2 tygodnie. Ale w koncu nadchodzi taki moment,że juz ma sie dosc siebie, tego jak sie wyglada. Dobrze,ze sama przed soba przyznalas się,że masz chwile słabosci, bo to najwazniejsze. Odchudzasz sie dla siebie, nie dla meza, dzieci, znajomych tylko dla siebie, bo przeciez chcesz sie lubic, chcesz byc fajna dla samej siebie. Kilka lat temu wazylam 94 kg przy wzroscie 164cm i doskonale Cie rozumiem, uwierz mi wiem co czujesz!! Nie bede Cie pocieszala, bo zycie z tą wagą sie DO DUPY!! Moj stan psychiczny wtedy byl w opłakanym stanie, nie wychodzilam praktycznie z domu, jedynie wtedy kiedy musialam. Trzeba usiąść , na spokojnie pomysleć nad tym czego oczekujesz, kim chcesz byc i jak wygladac. Jesli ktos mówi,że wyglad nie ma znaczenia to pewnie jest chudą małpą, ktora nigdy nie zroumie osob takich jak my. Borykamy sie ciagle ze swoimi słabosciami. Twoja głowa musi przesc metamorfoze , wlasnie tak, bo wszystko zaczyna sie w głowie. Powedz, chcesz nadal tak wygladac i meczyc sie sama ze sobą? Nie chcesz!! Chcesz byc silą, szczupła dziewczyną, która moze wszystko!!! Ja dzis zaczynam znowu, juz nie z wagą przed kilku lat, ale nadal dla mnie za duża!!! Zycze Ci powodzenia i jestem z Tobą, wsparcie wiele znaczy!!! Pzdrawiam Cie serdecznie i obiecuje ,że bede czestym gosciem u Ciebie:)
doris_do
6 lipca 2015, 12:22nie ma tak łatwo... myślisz, że jesteś wyjątkiem ? zdradzę Ci tajemnicę... NIE nie jesteś wyjątkiem..... tak właśnie działa ten pieprzony mechanizm... Spinasz poślady...nawet Ci sie udaje a potem.... brak ducha maratońskiego, ale wiesz co ..próbuj kolejny raz i kolejny... po każdym będziesz mądrzejsza i przynajmniej troszeczkę szczuplejsza i za każdym razem czas trwania odchudzania będzie dłuższy.... ja cały czas mam taką nadzieję.... dasz radę
fiterka
6 lipca 2015, 12:11kochana prosze nie bądz az tak krytyczna ,uważam ,że przyjdzie czas i pora i przyjdzie motywacja ,odrobina chęci ,może jakis dobry duszek (czytaj ;koleżanka ,ktora wyciągnie Cie na biegi lub fitnes) i będzie dobrze.Usiądz ,wez kartke ,długopis i zrób sobie plan na krótki termin np. na 30 dni i postaraj sie go trzymać ,malutkimi kroczkami byle do przodu!!!Trzymam kciuki♥
rinnelis
7 lipca 2015, 22:12jeśli nie motywuje mnie to, co widzę w lustrze, to już nie wiem, co mogłoby mnie zmotywować :)