Tak sobie siedzę i myślę, że mój czas spędzony z cyfrą 9 wydłuża się i wydłuża a już z wagą 95 to się ciągnie i ciągnie. Czy to moja nieprzekraczalna granica? Czy już tak zostanie i w lecie znów będę kombinować co ubrać, żeby jakoś wyglądać, chociaż i tak to nie ma znaczenia, bo zwałki zawsze wystają. I jeszcze dzisiaj siostra przytargała spodnie kupione w SH i z ciekawości stwierdziłam, że przymierzę no i wyszła wielka dupa, bo w udach zaczęły trzeszczeć a w pasie się nie dopięłam. I złapałam doła, że to tak nie leci fajnie wszystko w dół (a jak ma lecieć, skoro ten weekend upłynął mi pod znakiem słodyczy - w sobotę tak strasznie zmarzłam, że nie miało dla mnie znaczenia co jem, byleby w końcu zrobiło mi się ciepło i jadłam głównie tort, cukierki i czekoladę [aczkolwiek może to być przesunięcie z przed okresowych zachciewajek na po okresowe, albo mam wymówkę wymyśloną]). I z tego doła, z tych niepasujących spodni i z tego wszystkiego, to wsiadłam na rower i pojechałam na Wielką Pętlę I było super. Miejscami. Bo w innych miejscach wiatr wiał prosto w twarz i to były te odcinki pod górkę. Co ja się nagadałam do siebie Gdyby ktoś mnie widział, to by stwierdził, że nienormalna jakaś. A ja się zagrzewałam do walki, do przejechania jeszcze jednego metra, do wdrapania się na górkę. I uzbierało się wszystkiego 12,5km.
Teraz zjem kolację, poczytam i do spania. Taki jest plan.
sloneczko.katarzyna
20 kwietnia 2015, 20:37Kochana ! Cierpliwości do lata daleko a Ty napewno dasz radę i zwalczysz swoje kilogramy ! Dla mnie bardzo pomocny był kalendarz który wisiał na lodówce i codziennie wieczorem skreślałam dzień walki. Miałam wypisane tylko 21 dni na kalendarzu(własnej roboty do którego dołaćzyłam swoje zdj w samej bieliźnie) podobno po tym okresie przyzwyczajamy się do diety a Nasz żoładek kurczy się i nie mamy ochoty na tyle jedzonka. Trzymam kciuki za Ciebie i myślę że będzie dobrze. Najważniejsze to cierpliwość . Pozdrawiam :))
rinnelis
22 kwietnia 2015, 22:21jakbym dołączyła zdjęcie w bieliźnie i powiesiła na lodówce, to bałabym się podejść do tejże lodówki :D ale będzie dobrze :)
sloneczko.katarzyna
22 kwietnia 2015, 22:25Właśnie taki to miało cel:d potem podchodziłam z przymkniętymi oczami wiec efekt byl:p
just_a_woman
20 kwietnia 2015, 20:35Powodzenia! Ja też miałam doła wróciłam do zdrowego odżywiania ( bo nie chcę nazywać tego dietą , jeśli nie chcemy efektu jo-jo to nawyki muszą zostać ;)) zaczęłam ćwiczyć już trzeci tydzień i nie poddam się !:) każdy ma gorsze i lepsze dni także głowa do góry !:) super dystans 12,5 gratuluje !:)