Od kilku dni ciągle byłam głodna. I nie to, że nie jem, bo jem, ale np zjadłam obiad i dalej czułam, że w sumie jeszcze coś bym zjadła. I już zaczęłam myśleć, że może za mało jem i organizm się domaga nadrobienia itp. Ale to tylko przedokresowe przedzierzgnięcie się w pasibrzucha. I jeszcze tak do 15 było ok, śniadanie, zupa a po obiedzie to bym mogła konia z kopytami pocisnąć. I opona sterczy, że JEZU!! I tylko 2 km dzisiaj przeszłam, bo sama chodziłam i jakoś mi tak niewyraźnie było (czasem jeszcze mijam się z innymi kijkowcami a dziś nic), więc wróciłam do domu.
Nie można się dać.
doris_do
18 lutego 2015, 08:04hmmmm ja tez zjadłabym konia z kopytami i ...zagryzła małą jałówką ;-)
rinnelis
18 lutego 2015, 20:33byleby nie uciekało i nadaje się do jedzenia ;)