Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
żółw popitala dalej;)


siemano;) już doszłam do siebie po weekendowych baletach, ptasim mleczku,eklerkach,jeżykach,chipsach itd itp odrobiłam straty i jest gitez majonez;p teraz cierpliwie czekam na @@@@, biorąc pod uwagę że mam chęć wszystko rozwalić to pewnie niedługo się pojawi, więc wagę trzymam z daleka od siebie, ażeby się niepotrzebnie nie denerwować;)
wczoraj udało mi się (w tą śniezycę) załatwić staż i jestem hepi;) dzisiaj po raz kolejny wkurzyłam się na swojego faceta i siebie zresztą też bo po prostu goopia jestem skoro pozwalam się tak traktować,może kiedyś spadnie mi na łepetynkę jakieś olśnienie albo cosik takiego i wreszcie zmądrzeje...na uczelni w tym tygodniu pełen luz, może jutro kopsnę się na wykłady, chyba że zapanuje epoka lodowcowa co też jest możliwe  i wtedy będę czuła się usprawiedliwiona;p niom to tyle ciekawego na dziś;)
aha i w grudniu postanawiam zrealizować moje pozostałe cele czyli nie marudzić i cieszyć się życiem, no i gubić kiloski jak nigdy ołł  yeah!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.