No w końcu. Odrobiłam zaległości w komentowaniu Waszych pamiętników.
Lot był super mimo, że biję się latać to tym razem było lepiej
niż za pierwszym razem.
Dietkowo nie jest najlepiej, ale obiecuję, że od jutra wracam na właściwe tory.
Z mężem już jest wszystko dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Jestem już po uroczystościach.
Dzisiaj moja córcia była bierzmowana, i to właśnie dlatego z dietą nie
najlepiej. Upiekłam trzy ciasta, zrobiłam dwie sałatki.
Gdy przyjechali goście ja też sobie popuściłam.
Jutro jadę do mamy i będę okopywała ziemniaki.
To będzie super gimnastyka.
Może spalę troszkę tych nadprogramowych kalorii.
ŻYCZĘ SŁODKICH SNÓW!!!!!!!!!
Malina.P
12 czerwca 2012, 09:03Podziwiam odwagi. Ja tam boję się latać. Wolała bym już pojechać na wielbłądzie, niż wsiąść do smamolotu. :D
lunatyczka58
23 maja 2012, 21:28Miło czytać same dobre wiadomości. :) Te małe grzeszki przy uroczystości to nic, nie zawsze świętujesz przecież. :)
viola1967
22 maja 2012, 20:50Pozdrawiam i czekam na ciekawe wpisiki.pa
mirabelka.ikselka
22 maja 2012, 13:24Fajnie, że się przełamałaś z tym lataniem.
Granutka
22 maja 2012, 10:02Dobrze,że znowu jesteś na Vitalii,pamiętaj o dietkowaniu bo szkoda tego co już zgubiłaś trzymam nadal kciuki i Pozdrawiam
aeroplane
22 maja 2012, 09:55kochana, to usprawiedliwione popuszczenie pasa- wrocisz do dietki i nawet nie zauwazysz, kiedy nadrobisz ewentualny wzrost wagi (wiem po sobie :)))
paniania1956
22 maja 2012, 09:43ohoho! okopywać ziemniaki! wiem cos o tym, mam ogród;) Ten wykrzyknik na poczatku to wyrazy współczucia z powodu bólu pleców dnia następnego! pozdrawiam:)
sardynka50
22 maja 2012, 08:24Witaj...fajnie,że jesteś....No to razem wracamy na właściwe tory i tej wersji będziemy się trzymać...Miłego dnia !